Psycholoszka, czyli Ewa, prowadzi od 2018 roku kanał na YouTube poświęcony psychologii. Od czasu do czasu komentuje różne dramy na rodzimym YouTubie oraz porusza kwestie edukacji seksualnej. W przystępny i okraszony dużym poczuciem humoru sposób wyjaśnia także różne zagadnienia psychologiczne takie, jak zaburzenia odżywienia, depresja lub narcyzm. Ja miałam okazję zapytać ją o kanał, psychologię, jak radzić sobie w pandemii i nie tylko. Zapraszam!
Jak się miewasz w tych dziwnych,
pandemicznych czasach?
Jak
wszyscy - staram się nie zwariować i zachować pozory normalności. Raz z
lepszymi skutkami, raz z gorszymi, ale w ogólnym rozrachunku nadal na plusie.
:)
Dlaczego postanowiłaś pójść na psychologię?
Psychologia
była obecna w moim życiu, odkąd wkroczyłam w dumny okres dojrzewania. Do mojej
rutyny należało wieczorne romansowanie z książkami poruszającymi tematykę
uzależnień czy mowy ciała. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że przerodzi się to w
tak długoterminowy związek. :) Ale złapałam bakcyla i chciałam więcej.
Fascynowało mnie rozkładanie na czynniki pierwsze ludzkich zachowań czy
schematów rządzących podejmowanymi decyzjami. Czasami zachowywałam się jak
„psychopata”. Uwielbiałam na przykład przyglądać się skupiskom osób i
analizować ich mowę ciała, albo zgadywać, jakie role pełnią w grupie. Jednak
psychologię traktowałam jako hobby. Gdyby ktoś zapytał 15 letnią mnie, co
planuję robić w życiu, odpowiedziałabym, że będę podróżować i badać skały.
Byłam geograficznym świrem do tego stopnia, że to właśnie geografię zdecydowałam
się zdawać na maturze. Jednak jakiś impuls sprawił, że tą zaciekłą walkę w moim
serduchu wygrała miłość do psychologii i to właśnie na ten kierunek
zdecydowałam się złożyć papiery. Z perspektywy czasu mogę śmiało stwierdzić, że
zdecydowanie była to dobra decyzja.
Skąd pomysł na założenie
kanału?
Moja
historia niestety nie jest tak barwna, jak wielu innych twórców. Nigdy nie
marzyłam o byciu „youtuberem” i nie pracowałam na to latami. Lubiłam „bawić się” w social media
takie jak Instagram czy Ask.FM, ale moje doświadczenie, jeśli chodzi o
platformę, jaką był YouTube, nie było specjalnie imponujące. Dla mnie przez lata YouTube ograniczał się
do oglądania teledysków. Bardzo późno
odkryłam, że istnieje taka odnoga twórczości jak commentary. Ale jak już ją
odkryłam, to strasznie się w nią wkręciłam.
Moje
„jutubowe oświecenie” zbiegło się w czasie z podjęciem pracy w gastro.
Niestety, niespecjalnie spełniałam się w niej zawodowo. :) Żeby umilić sobie
upojne chwile nad zmywakiem, wymyśliłam pierwszy scenariusz. A skoro scenariusz
już był wymyślony, to stwierdziłam - dlaczego by go nie nagrać? Jak pomyślałam,
tak też zrobiłam i w ten sposób narodziła się PsychoLoszka.
Co YouTube zmienił w Twoim życiu?
Moje
życie prywatne wygląda bardzo podobnie do tego sprzed rozrostu kanału. Staram
się w tym wszystkim nie zatracić i pielęgnuję relacje z osobami, dla których
byłam kimś ważnym, zanim przy mojej twarzy pojawiło się dużo cyferek. :) Może
trochę mniej śpię i częściej na ulicy zaczepiają mnie obcy ludzie, ale poza tym
moja codzienność nie uległa jakiejś kolosalnej zmianie.
Czy ciężko ci jest pogodzić studia
z prowadzeniem kanału?
Zależy
od okresu - najtrudniejsze są sesje. Przyznam szczerze, że ten rok jest dla
mnie trochę bardziej wymagający, bo jestem w trakcie pisania magisterki, ale
przy dobrej organizacji i samodyscyplinie jest to możliwe do pogodzenia.
Ile trwa stworzenie jednego
odcinka?
Nie
ma reguły - tu również świetnie sprawdzi się ulubiony zwrot wszystkich
psychologów - TO ZALEŻY. :) Wszystko zależy od tego, jakiego zagadnienia będzie
dotyczył odcinek. Te wymagające bardziej merytorycznego podejścia, jak i
przeanalizowania dużej ilości materiału, zabierają oczywiście więcej czasu.
Myślę, że średnio research, przygotowanie scenariusza, nagranie materiału oraz
montaż mogą zajmować mi około 6 dni. Oczywiście istnieje też alternatywa -
mogłabym nie jeść i spać, i przygotować film w 3 doby - ale staram się zachować
w życiu work-life balance i zazwyczaj rozkładam sobie pracę. :)
W swoich filmach łączysz
przekazywanie wiedzy psychologicznej z komentowaniem różnych zdarzeń z
rodzimego YouTuba, ale nie tylko. Skąd pomysł na takie połączenie?
Omawianie
różnych zjawisk psychologicznych na konkretnym przykładzie sprawia, że dużo
łatwiej jest zrozumieć mechanizmy ich działania. Zależało mi też bardzo na tym,
by treści przekazywane na tym kanale nie miały formy „suchego wykładu”, a forma
odpowiadała panującym standardom na tej platformie.
Jakie zagadnienie psychologiczne
jest twoim ulubionym?
Mam
słabość do psychologii społecznej i klinicznej. Zaburzenia psychiczne i
mechanizmy rządzące relacjami międzyludzkimi to mój konik.
Jakie książki lub filmy
psychologiczne możesz polecić na te pandemiczne czasy?
Jest
to pytanie, które bardzo często pojawia się w wiadomościach, które otrzymuję od
widzów.
Na
mojej stronie https://psycholoszka.com.pl/polecam
w zakładce Polecam przygotowałam listę książek idealnych na rozpoczęcie swojej
przygody z psychologią. Znajdują się tam też pozycje dla tych odrobinę bardziej
„wprawionych w boju”. Długa lista na
czas koronaapokalipsy z filmami oraz serialami o
psychologicznym zabarwieniu znajduje się natomiast na moim Instagramie @panipsycholoszka w wyróżnionych relacjach. Jestem pewna, że każdy znajdzie tam
coś dla siebie.
Coraz więcej się mówi o depresji i innych zaburzeniach
psychicznych. Czy według ciebie sprawia to, że ludzie mają większą świadomość i
wiedzę psychologiczną?
Na
pewno! Uważam, że popularyzowanie wiedzy psychologicznej i normalizowanie
rozmaitych zaburzeń jest niezwykle istotne, bo przekłada się na polepszenie
życia nas wszystkich. Dużo łatwiej jest walczyć o swoje dobre samopoczucie, gdy
potrafisz nazwać to, co potencjalnie może ci dolegać, wiesz, że nie jesteś
jedyną osobą na świecie z daną przypadłością, i wiesz, gdzie szukać pomocy.
Pandemia, panujące obostrzenia i
niepokój mogą źle wpływać na ludzką
psychikę, szczególnie jeżeli ktoś już
wcześniej zmagał się z różnymi zaburzeniami. Jak sobie z tym radzić i kiedy
należy zgłosić się do specjalisty?
W
„nienormalnych” czasach nasza „nienormalność” staje się „normalna”. Nie ma
jedynego słusznego sposobu na przeżywanie aktualnych trudności. Myślę, że
istotne jest to, by przede wszystkim dać sobie prawo do przeżywania WSZYSTKICH
emocji i pozwolić sobie na 100% samoakceptację. To normalne, że możemy czuć się
bardziej przygnębieni, to normalne, że tęsknimy za „wcześniejszym życiem”, to
normalne, że nasze jeansy stały się za ciasne. Nie ma też jedynej, słusznej
granicy, kiedy należy zgłosić się do specjalisty.
Jeśli czujemy się przytłoczeni całą tą sytuacją, nie warto
odkładać szukania pomocy na później. To tak jak z bolącym zębem. Czasami
potrafi przestać dawać o sobie znać tylko po to, by za kilka dni uderzyć ze
zdwojoną siłą. Na pewno sygnałem, który powinien wzbudzić naszą czujność, jest
utrzymywanie się smutku, poczucia beznadziei i bezsensu przez okres 2 tygodni.
Jest to bowiem jedno z kryteriów diagnostycznych depresji.
Jak możemy pomóc osobie, która jest w dołku, jeśli chodzi o
panującą sytuację?
Niestety,
nikomu nie da się pomóc na siłę i osoba, która wymaga pomocy, musi jeszcze sama
zgodzić się tą pomoc przyjąć. Dobrym rozwiązaniem jest przypominanie, że
jesteśmy dla tej osoby, że może na nas liczyć, że gdy będzie gotowa, by przyjąć
tę pomoc - my czekamy w naszych pelerynach superbohaterów, by wysłuchać i
wesprzeć. Nie bójmy się też pytać wprost o potrzeby drugiej osoby - może
wspólne oglądanie Netflixa albo śmiesznych kotów na YouTube to coś, co
diametralnie polepszy jej nastrój. W sytuacji, gdy stan osoby w dołku będzie
bardziej poważny, warto zachęcać ją do wizyty u specjalisty, gdzie otrzyma
profesjonalną pomoc.
Masz jakąś radę na czas pandemii
dla studentów? Coś, co chciałabyś im –
nam – powiedzieć?
Moja
rada od serducha, to bądźcie w tym czasie szczególne życzliwi dla siebie i
innych. :)
Rozmawiała: Agnieszka Szachowska
Komentarze
Prześlij komentarz