Michał Łopiński o traumie, PTSD i o tym, jak dbać o siebie w związku z sytuacją w Ukrainie [Wywiad]

Michał Łopiński jest psychologiem i terapeutą traumy, zaburzeń lękowych oraz PTSD (Zespół Stresu Pourazowego) w ujęciu EMDR  oraz uczestnikiem czteroletniego, całościowego szkolenia z psychoterapii poznawczo- behawioralnej. W związku z sytuacją w Ukrainie, zapytałam Pana Michała o traumę, PTSD oraz radzenie sobie ze stresem związanym z aktualnymi wydarzeniami za naszą granicą. Zapraszam!

fot. materiały prasowe

Jaki wpływ na psychikę mogą mieć takie wydarzenia, jak wojna? 

Doświadczenie wojny może dotyczyć różnych grup - osób stykających się bezpośrednio z wojną: żołnierzy, uchodźców, osób, które przebywają na terenie ogarniętym wojną, i osób, które nie stykają się bezpośrednio z wojną: obserwatorów, na przykład Polaków, którzy są wolontariuszami. Niezależnie, czy śledzimy informacje o wojnie w Ukrainie, czy pomagamy uchodźcom, czy jesteśmy w Ukrainie, ta sytuacja ma na nas duży wpływ i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. 

Czym jest trauma? Czy każda osoba, która doświadczyła wojny może zmagać się z traumą? 

Traumę możemy rozpatrywać w ujęciu szerokim i wąskim. Trauma w ujęciu szerokim towarzyszy nam przez całe życie - każdy z nas przechodzi jakieś kryzysy, konflikty, choroby. Natomiast w ujęciu wąskim trauma jest przeżyciem związanym ze stresorem, który zagraża naszemu życiu i zdrowiu. Chodzi tu o bardzo silne przeżycie, które ma wpływ na naszą psychikę i funkcjonowanie. O tym, czy rozwinie się u nas trauma w wąskim ujęciu, na przykład Zespół Stresu Pourazowego, zależy od wielu czynników. Od tego, czy uzyskujemy na bieżąco wsparcie w trudnej dla nas sytuacji. Od naszej osobowości - jeżeli jesteśmy osobami bardzo neurotycznymi, jest większe ryzyko, że trauma się u nas rozwinie. Zależy to też od naszego temperamentu - czy jesteśmy wysocereaktywni, czy niskoreaktywni. Na przykład osoby wysocereaktywne silniej przeżywają lęk. To, czy trauma się u nas rozwinie, zależy od naszych indywidualnych cech i przede wszystkim od  naszej odporności psychicznej. Nie jest powiedziane, że każda osoba aktywnie zaangażowana w konflikt w Ukrainie, na przykład żołnierz, będzie zmagała się z traumą. To będzie trudna sytuacja, ale może być na dłuższą metę przeżyta adaptacyjnie. A u osoby, która mieszka w Polsce, śledzi newsy na temat wojny w Ukrainie, nie jest bezpośrednio zaangażowana w konflikt, ale będzie mieć niższą odporność psychiczną, może wykształcić się ostra reakcja na stres. 

A jak się objawia PTSD? 

PTSD, czyli Zespół Stresu Pourazowego, diagnozuje się u osób, które zostały narażone na działanie jakiegoś silnego stresora i ma on kilka kluczowych objawów. Przede wszystkim, zwiększenie wrażliwości psychicznej - zdolność przeżywania lęku i strachu jest mocno obniżona. Występuje duże napięcie, z którym pacjent nie jest w stanie sobie poradzić. Inne objawy to drażliwość, zaburzenia snu, wybuchy gniewu, obniżona koncentracja. Osoba z PTSD często ma flashbacki, czyli występują u niej migawki i bardzo żywe wspomnienia z traumatycznego doświadczenia, przez co przeżywa to zdarzenie na nowo. Stopień lęku przy flashbackach jest równie silny jak podczas traumatycznego wydarzenia. Jest to ogromne cierpienie, bo jak gdyby człowiek przeżywa wszystko jeszcze raz. W skrajnym przypadku  nasz umysł tam mocno reaguje na traumatyczne zdarzenia, że dochodzi do dysocjacji, która może się przejawiać np. jako amnezja, poczucie nierealności własnej osoby lub otoczenia, dochodzi do rozłączenia funkcji psychicznych które normalnie są zintegrowane. PTSD jest bardzo ciężką chorobą i wymaga specjalistycznego leczenia. 

Jak wygląda terapia w przypadku PTSD?

Leczenie PTSD polega na przepracowaniu pewnych myśli, emocji i wyobrażeń dotyczących przeżytej sytuacji. Są dwie najbardziej znane metody leczenia PTSD, których skuteczność jest najlepiej udokumentowana. Jedną z nich  są techniki ekspozycji przedłużonej, techniki opanowania lęku i restrukturyzacji poznawczej w ujęciu terapii poznawczo-behawioralnej. Technika ekspozycji przedłużonej polega na tym, że pacjent jest stopniowo poddawany na działanie tego stresora i odwrażliwiany. W technice restrukturyzacji pracuje się nad poznawczym aspektem tego traumatycznego wydarzenia. Terapia poznawczo-behawioralna jest bardzo skuteczna, jeśli chodzi o leczenie PTSD. Inną, równie skuteczną metodą, jest terapia EMDR. Polega ona na przetworzeniu i odwrażliwianiu za pomocą ruchu gałek ocznych. Pozwala to na dotarcie do nieprzetworzonych, nieprzepracowanych, traumatycznych wspomnień i ich przetworzeniu. Często traumatyczne zdarzenie zostaje “zamrożone” - człowiek go nie przepracowuje. Ono zostaje zapamiętane i doświadczane tak jak po raz pierwszy. W terapii EMDR działamy na  układ neuronalny i takie nieprzepracowane zdarzenie zostaje w pewien sposób połączone i zaadaptowane z wydarzeniami obecnymi. Z terapii EMDR korzystają m.in. wojska amerykańskie w leczeniu PTSD u żołnierzy. WHO również rekomenduje tę terapię. Zatem terapia poznawczo-behawioralna i EMDR są bardzo skuteczne i szeroko rekomendowane w leczeniu PTSD. 

A czy istnieje ryzyko, że terapia nie zadziała?

Oczywiście, że tak. Kiedy mówimy o terapii, mówimy o oddziaływaniach leczniczych - terapia to jest leczenie. Tak samo w medycynie somatycznej mamy leki i zabiegi somatyczne, które mają działanie lecznicze. I tak jak żaden lekarz nie zagwarantuje wyleczenia danej jednostki chorobowej, tak terapeuta nie może zapewnić pacjenta, że to, z czym się do niego zgłasza, zostanie wyleczone. W psychoterapii nie do końca chodzi o to, żeby pozbyć się czegoś raz na zawsze, ale o to, żeby objawy zmalały i nie były tak dokuczliwe. Weźmy taki przykład, jak depresja: może być ona chorobą bardzo przewlekłą, z częstymi nawrotami. Osoba z depresją, która zgłasza się na terapię, może nigdy nie pozbyć się choroby. Ale chodzi o to, żeby, poprzez proces terapeutyczny, wydłużyć okresy nawrotów. Żeby objawy nie były tak silne, jeżeli już się pojawią. Żeby pacjent umiał odnaleźć się w swojej chorobie i umiał się z nią mierzyć. I przede wszystkim - żeby choroba nie była tak destrukcyjna dla pacjenta i jego bliskich. Odpowiadając na Pani pytanie: “Czy działa zawsze?” - nie zawsze. Ale te objawy redukują się. Oczywiście, czasem mogą ustąpić w 100% i wtedy nawroty nie nastąpią. Natomiast psychoterapia ma sprawić, żeby życie pacjenta będzie bardziej satysfakcjonujące i po prostu lepsze. Pacjent uczy się, jak żyć z chorobą, żeby nie miała ona aż tak negatywnego wpływu na jego życie. A pomijając już wszelkie zaburzenia… My, ludzie, mamy pewne swoje cechy, które utrudniają nam życie. Ale żyjemy z nimi, bo się tego nauczyliśmy, potrafimy z nimi dość dobrze funkcjonować.  - kiedy jest nam smutno, to radzimy sobie jakoś  i nie myślimy o tym w koło, że za dwa tygodnie znowu możemy wstać  w gorszym nastroju. Mamy swoje sposoby na gorsze dni - podobnie jest z różnymi zaburzeniami i chorobami. Pacjent uczy się, jak sobie z nimi radzić, żeby nie były dla niego tak bardzo obciążające. Terapia nie zawsze działa w 100%, ale w większości przypadków sprawia, że komfort życia pacjenta wzrasta.

Czy osoby, które nie są specjalistami (psychologami, terapeutami, psychiatrami) mogą być wsparciem dla osób w terapii? 

Oczywiście. Dla osób z PTSD ważne są dwie grupy: osoby, które przeżywają to, co one i specjaliści, którzy odpowiadają za proces leczniczy. I jedna, i druga jest niezbędna. Osoba, która doświadczyła sytuacji traumatycznej, musi mieć wokół siebie ludzi, którzy ją wspierają. Dzięki temu będzie mogła sobie poradzić z traumą. Osoby w otoczeniu pacjenta  nie muszą być psychologami, psychoterapeutami, psychiatrami - czasami wystarczy takie codzienne wsparcie: wysłuchanie kogoś, pomoc w codziennych czynnościach i zaangażowanie. Osoba w terapii powinna wiedzieć, że ma na kogo liczyć. Jest to niezbędne, żeby ta druga grupa osób - terapeuta, psychiatra - mogła zająć się tą profesjonalną pomocą. Samo wsparcie przy PTSD może nie wystarczyć, ale sama terapia również może nie być wystarczająca. Obydwie te grupy - profesjonalistów i osób z otoczenia pacjenta - są niezwykle ważne i potrzebne. Biorąc pod uwagę sytuację w Ukrainie i uchodźców, którzy przyjeżdżają do Polski - tym ludziom bardzo często na początku potrzebny jest po prostu drugi człowiek. Nie zawsze musi to być od razu psycholog, terapeuta czy psychiatra, ale zawsze musi być to człowiek, który wysłucha, potowarzyszy, pomilczy i przytuli, jeśli będzie trzeba. 

Jak można sobie radzić z tym stresem, związanym z sytuacją u naszych sąsiadów? 

Miałbym apel do wolontariuszy i do osób, które w jakikolwiek sposób angażują się w pomoc dla uchodźców - żeby przede wszystkim zadbały o siebie. Jeżeli nie zadbamy o siebie, to nasza pomoc może nie być taka efektywna, jaka mogłaby być. Osoba, która czuje lęk, która jest niewyspana, głodna, nie ma optymalnych warunków do niesienia pomocy innym. Przede wszystkim, zacznijmy od tego, od czego zaczynamy dzień - kiedy włączamy telefon, tableta, laptopa, dociera do nas szum informacyjny. Cały czas słyszymy informacje o wojnach i cierpieniu tych ludzi, a to nie jest dla nas dobre. Powinniśmy dozować sobie te informacje. Nie przeglądajmy kompulsywnie wiadomości i zwróćmy uwagę na to, ile czasu spędzamy na śledzeniu tego, co się dzieje w Ukrainie. Ważne jest, żeby ten szum informacyjny nas nie przytłaczał. Równie istotne jest to, żeby zadbać o nasze podstawowe potrzeby - o 7-8 godzin snu na dobę, o wypoczynek, aktywność fizyczną, dotlenienie mózgu , odpowiednia ilość jedzenia w ciągu dnia. Każdy z nas różnie przeżywa obecną sytuację - niektórzy z nas czują więcej strachu i lęku. Ważne jest, żebyśmy przepracowywali to na bieżąco. Nie każdy będzie potrzebował od razu profesjonalnego wsparcia, ale każdy z nas potrzebuje w swoim otoczeniu kogoś, z kim będzie mógł porozmawiać, podzielić się swoimi obawami i nabrać dystansu do aktualnej sytuacji. Polecam też aktywną relaksację - żeby znaleźć czas na wyjście na spacer, jazdę na rowerze, uprawianie jogi czy innego sportu. Abyśmy znaleźli coś, co odpręży nasze ciało. My, ludzie przeżywamy stres i lęk i nasze ciało nam to sygnalizuje - kogoś może boleć brzuch, głowa, ciało często reaguje napięciem,   oddech jest przyspieszony. Dbajmy o naszą psychikę, i o nasze ciało. Reasumując, w obecnej sytuacji zadbajmy o redukcję szumu informacyjnego i sprawdzajmy źródła informacji, żeby nie dać się fake newsom. Dbajmy o odpowiednią ilość snu i jedzenia, o relaksację, wsparcie u osób bliskich. A jeśli zobaczymy, że to wszystko nie wystarczy i ten lęk nas przytłacza, bądźmy otwarci na pomoc specjalisty. My, specjaliści wiemy, co mamy robić - pomagamy przejść przez te trudne sytuacje i powrócić do “normalnego” funkcjonowania. “Normalnego”, czyli takiego, kiedy lęk, strach i aktualna sytuacja nie są dla nas aż tak przytłaczające, by prowadzić do wystąpienia zaburzeń i dysfunkcji w naszym codziennym funkcjonowaniu . Dbajmy o siebie i o siebie nawzajem. 

Bardzo dziękuję za rozmowę :)



Rozmawiała: Agnieszka Szachowska

Komentarze