Wywiad z psycholog Justyną Janusz: o prokrastynacji, sposobach na nią i o popełnianiu tych samych błędów

Prokrastynacja dotyczy każdego z nas. Nie zawsze wiemy, jak sobie z nią radzić. Do tego chyba nikt nie uważa jej za coś, co mogłoby wnieść coś pozytywnego do naszego życia. Co ciekawe, prokrastynacja może mieć zalety. O nich, o sposobach na “syndrom studenta” i popełnianiu tych samych błędów opowiedziała mi Pani psycholog Justyna Janusz. Zapraszam!

fot. Pavel Titov

Dlaczego prokrastynujemy? Z czego ta prokrastynacja się bierze?


Prokrastynacja może mieć różne źródła. Często jest ona ucieczką od nieprzyjemnych i stresujących aktywności, co jest formą radzenia sobie z negatywnymi emocjami. Jej przyczyną może być również problem z organizacją czasu. Prokrastynacja nie bez powodu nazywana jest „syndromem studenta”. Choć w ciągu semestru ma on różne kolokwia do zaliczenia, tak naprawdę najtrudniejsze i wymagające egzaminy czekają na niego w trakcie sesji letniej i zimowej, czyli dwa razy w roku. To sprawia, że wielu studentom ciężko jest uczyć się na bieżąco. Widmo egzaminów jest dalekie, a życie „tu i teraz” ma przecież tak wiele do zaoferowania! W efekcie studenci, którzy wiedzą, że powinni się uczyć, nie mogą odpowiednio się do tej nauki zabrać.

 

Ciekawe jest to, że za prokrastynacją nierzadko stoi perfekcjonizm. Jeśli stawiamy sobie zbyt wysoko poprzeczkę, to mamy małe szanse, aby ją przeskoczyć. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się w takiej sytuacji na porzucenie działania. Prokrastynacja najczęściej jest jednak reakcją na lęk. Człowiek, który odkłada różne zadania i decyzje w czasie, może obawiać się odpowiedzialności, bliskości, porażki, ryzyka, a czasem i sukcesu, który może wiązać się z większą presją czy wymaganiami.


Co zrobić, żeby ją pokonać?


Istnieje wiele metod, aby poradzić sobie z prokrastynacją. Przede wszystkim, warto zacząć od planowania poszczególnych aktywności, w czym pomaga tworzenie listy zadań do wykonania. W wielu przypadkach sprawdza się tzw. publiczne zobowiązanie. Chodzi o to, aby podzielić się z innymi swoimi zamierzeniami. Z pewnością będą oni dopytywać o to, jak nam idzie, a to stworzy presję do działania.

 

Prokrastynacja często wiąże się z problemami z koncentracją. Należy więc dążyć do ograniczenia rozpraszających bodźców, np. sprzątając blat biurka czy wyłączając powiadomienia w telefonie przed przystąpieniem do pracy. Skuteczną techniką jest monitorowanie swoich myśli. Czasem w naszej głowie pojawiają się treści, które wspierają prokrastynację, jak np. „Mam jeszcze trochę czasu!” czy „To za trudne, nie dam rady”. Warto je wyłapywać i za nimi nie podążać.

 

Należy pamiętać, że prokrastynacja może mieć różne nasilenie. Czasem wprowadza ona do życia nieco chaosu i tyle. Bywa jednak, że ma destrukcyjny wpływ na codzienność danej osoby, jej pracę czy relacje z innymi. W takich przypadkach najlepiej udać się na psychoterapię.


A czy mogą być jakieś plusy prokrastynowania? Czy jest to wyłącznie negatywne zjawisko?


Prokrastynacja może mieć swoje zalety. Powołam się znowu na przykład studenta odwlekającego naukę na ostatni moment. Zapewne będzie on musiał spędzić wiele nocy nad książkami tuż przed sesją, ale możliwe, że w trakcie trwania semestru poznał ciekawych ludzi, odbył staż czy po prostu miał więcej czasu na swoje hobby. Warto też mieć na uwadze, że pewna liczba trudności i problemów w naszym życiu traci z czasem na aktualności. Strategia na przeczekanie bywa więc w niektórych sytuacjach korzystna.


Dlaczego im mniej czasu się posiada, tym lepiej się planuje zadania?


W takim przypadku ogromną rolę odgrywa presja. Człowiek w naturalny sposób koncentruje się wtedy na zadaniach. Kiedy mamy zapas czasowy, pozwalamy sobie na dłuższe przerwy, po których jest znacznie trudniej powrócić do aktywności. Z kolei w przypadku presji czasowej skupiamy się bardziej na samych działaniach, nie ulegamy rozpraszającym czynnikom i na ogół czujemy się bardziej zmotywowani do pracy.


A dlaczego popełniamy wciąż te same błędy? Na przykład wchodzimy ponownie w jakąś relację, chociaż wiemy, że już raz zakończyła się ona fiaskiem? Czy to nie jest tak, że skoro się raz sparzyliśmy, to powinniśmy się nauczyć “nie pchać ręki w ogień”?


Słynne powiedzenie mówi, że człowiek uczy się na błędach. Niestety, nie zawsze. Dzieje się tak, kiedy ludzie nie biorą odpowiedzialności za swoje działania. Często skarżą się oni na okrutny los czy pechowe okoliczności zewnętrzne. Za przykład można wziąć osobę, która skarży się, że trafia ciągle na toksycznych partnerów. Nie zastanawia się ona jednak, dlaczego tego typu partnerów wybiera.

 

Pewne błędy popełniamy poprzez nieuświadomione schematy zachowania i myślenia. Są one dla nas tak oczywiste i naturalne, że ciężko je zidentyfikować i podważyć. Często pochodzą z dzieciństwa. Wyobraźmy sobie dziecko, którego rodzic jest zimny emocjonalne i krytykujący. Dziecko na różne sposoby próbuje zyskać jego uwagę oraz aprobatę. Taka osoba w życiu dorosłym może wchodzić w relacje, w których musi się komuś podporządkowywać. Nie jest ona świadoma, że odtwarza jedynie pewien schemat.

 

Przyczyną popełniania tych samych błędów jest czasem brak wglądu w siebie, czyli nieznajomość własnych uczuć, przeżyć, reakcji i sposobów działania. Mówiąc prościej, niektóre osoby nie są zdolne do refleksji, że popełniają ten sam błąd. Czasem przyczyną tych samych pomyłek są przekonania wpojone nam przez rodzinę, środowisko, kulturę czy religię. Przykładowo: człowiek, który się zawsze upija do nieprzytomności na imprezach, może mieć wyniesione z domu przekonanie, że bez alkoholu nie ma możliwości dobrej zabawy.


Można wyjść z takiego błędnego koła?


Tak, z błędnego koła można się uwolnić! Przede wszystkim warto wziąć odpowiedzialność za swoje życie i własne wybory, a w razie trudności, szukać wsparcia i pomocy innych. Dobrze jest również przyjąć otwartą postawę na świat. Poznawać i próbować zrozumieć inne punkty widzenia, poddawać w wątpliwość powszechnie akceptowane poglądy, analizować swoje sposoby działania i myślenia, dbać o rozwój osobisty, nieustannie poszerzać swoje horyzonty, a także dopuszczać do siebie myśl, że mogę czasami być w błędzie. 

Bardzo dziękuję za rozmowę :)



Rozmawiała: Agnieszka Szachowska


Komentarze