Otoczeni przez idiotów- czyli książka, o której każdy z nas usłyszał zdecydowanie za późno


Konia z rzędem temu, kto nigdy nie czuł, że mówił dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu. 

Albo jak grochem o ścianę, a osoba z którą rozmawiamy, patrzy jak cielę na malowane wrota.
W języku polskim nie brakuje związków frazeologicznych i przysłów, które oddają sytuacje braku porozumienia, ale często nawet najwięksi erudyci nie wiedzą z czego właściwie wynika taki stan rzeczy. Z odsieczą nadchodzi Thomas Erikson z poradnikiem Otoczeni przez idiotów. Jak dogadać się z tymi, których nie możesz zrozumieć.

Z góry uprzedzę- Erikson nie odkrył w swojej książce Ameryki. Bazuje on na tak zwanej klasyfikacji kolorystycznej DISC (style zachowania D jak dominant, I jak influencing, S jak steady, C jak compliance) opracowanej przez Willama Marstona, odnosi się do Junga i jego podziale na ekstrawersję i introwersję oraz do samego Arystotelesa i Teorii humoralnej, kontynuowanej przez Hipokratesa. Nie wymyślił tego wszystkiego sam.

Prawdopodobnie większość z was najlepiej kojarzy Arystotelesa i jego pomysł, zgodnie z którym osobowość zależy od płynu ustrojowego, który przeważa. Hipokrates poszedł o krok dalej, doszukując się w zachwianiu równowagi płynów przyczyn chorób. Tym sposobem filozof wyróżnił sangwiników (krew od łac. sanguis, rządzony przez krew i serce), flegmatyków (śluz czyli flegma od gr. phlegma), choleryków (jasna żółć od gr. chole, rządzony przez wątrobę) i melancholików (czarna żółć od gr. melaina chole, rządzony przez śledzionę). 

Tym samym łatwo wydedukować, że sangwinik jest żółty, choleryk-czerwony, flegmatyk-zielony, zaś melancholik-niebieski. Zastosowanie kolorów prawdopodobnie o wiele lepiej pozwala zobrazować zachowanie osób należących do każdej z grup (raczej nie kojarzymy nostalgii ze śledzioną albo wybuchowości z wątrobą). Pierwsze skojarzenie jakie macie z tym kolorem powinno bardzo trafnie oddawać naturę każdej z osób- przykładowo żółty kojarzy się ze słońcem, radością i optymizmem i wszystkie te określenia będą trafne). DISC i kolory ułatwiają sprawę, ale nie są czymś niesamowicie rewolucyjnym- autor w rozdziale Krótki przegląd historyczny oprócz nawiązania do teorii Hipokratesa wspomina o bliźniaczym podziale typów osobowości u Azteków, którzy dzielili ludzi na poszczególne typy przypisując im cztery żywioły.

Rewolucyjna jest wiedzą, którą autor przekazuje opierając się na swoich wieloletnich obserwacjach.
Erickson wskazuje rozróżnienie w jaki sposób każdy kolor postrzega siebie samego i jakie negatywne i irytujące cechy dostrzega otoczenie (zwłaszcza kolory z kombinacji ryzykownych, czyli typowy żółty u typowego niebieskiego albo typowy czerwony u typowego zielonego).

Co istotne okazuje się, że typy z przeciwnych biegunów mogą tworzyć kombinacje komplementarne, ze względu na podobne zadaniowe nastawienie (niebieski i czerwony) lub nastawienie na relacje z otoczeniem (żółty i zielony).

Autor omawia także jak w pracy zespołowej będzie zachowywał się każdy kolor oraz opowiada zabawną historię kiedy postanowił eksperymentalnie sprawdzić co się stanie kiedy w zespole znajdą się sami czerwoni, sami niebiescy, sami zielony albo sami żółci i dlaczego ważna jest różnorodność.

Oprócz wiedzy związanej z zarządzaniem zespołem (pamiętajmy, że Erikson od 20 lat szkoli kadry menadżerskie) autor zwraca uwagę na wytrychy komunikacyjne pozwalające porozumieć się z każdym z kolorów czy nawet skutecznie zamknąć sprzedaż albo podaje przykłady komunikacji mejlowej typowej dla każdego z kolorów (niesamowicie przydatne, zwłaszcza w erze komunikacji online, kiedy jesteśmy pozbawieni kontekstu niewerbalnego).
Ciekawe jest również przypisanie każdemu z kolorów naczynia obrazującego „pojemność złości” oraz sposób w jaki jest ona wyrażana przez każdy z kolorów albo wnioski z obserwacji jak każdy z kolorów zachowuje się po alkoholu.

Chociaż może wam się wydawać, że spojleruje, zdradzając tyle szczegółów to uważam, że tytuł i sposób promocji tej książki działa zarówno na jej szkodę, jak na korzyść.
Korzystny jest mocny, prowokacyjny tytuł i uderzająca z niego szczerość zwracają na siebie uwagę szerokiego grona bardziej niż przykładowo bardziej intelektualny tytuł typu Teorie osobowości i ich sposoby komunikacji czy Trudności komunikacyjne wynikające z typu osobowości. Bądźmy szczerzy, coś takiego nie wieje nuda prawdopodobnie tylko dla studentów psychologii (a tu być może mogę się zdziwić). Dodatkowo przewrotność takiego zabiegu polega na tym, że często kiedy mamy trudności w porozumieniu się z jakąś osobą czy z grupą, zakładamy, że z nami jest wszystko w porządku, ale otaczają nas idioci (słynne memy Idiots. Idiots everywhere.). Tak zwany mechanizm projekcji czyli „co złe to nie ja”, bo przeniosę negatywne emocje i własne frustracje na innych.





Szkodą dla tej książki może być sytuacja, w której ktoś sugerując się fragmentem na skrzydełku okładki polskiego wydania (perfekcyjna riposta) będzie spodziewał się treści o wiele bardziej satyrycznych i obśmiewających głupotę niczym w Idiokracji czy właśnie więcej takich dialogów- wtedy bardzo się rozczaruje. W samej książce obelgi naprawdę pojawiają się tylko w tytule i zacytowanym fragmencie. Dlatego w drugą stronę, jeśli ktoś szuka mądrej pozycji na temat poprawienia umiejętności komunikacyjnych, istnieje ryzyko, że zignoruje ksiązkę Eriksona jako „coachingowy bełkot” albo rozrywkowa książkę niskich lotów, która jedynie stała na dziale psychologii.

Dlatego nigdy nie warto oceniać książki po okładce, autora po byciu coachem, a ludzi wokół nazywać idiotami, tylko dlatego, że trudno nam pojąć dlaczego zachowują się w określony sposób.

Dobrą książkę polecam wybierać patrząc na spis treści (jak już okładka albo tytuł skłoni was, żeby po nią sięgnąć) i czytając wyrywkowo losowe strony, a dobrych przyjaciół poznając historię tej osoby. Bo może okazać się, że wystarczy zrozumieć „tego idiotę” albo „tego dziwaka” i to naprawdę fajny człowiek (albo fajna książka, wbrew tytułowi albo okładce). 


Redaktor Podręczna.

Komentarze