Monika Kotlarek –
psycholog prowadząca bloga, kanał na YouTube i konto na Instagramie, gdzie
dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jak również autorka książki „Borderline,
czyli jedną nogą nad przepaścią”. Ja miałam okazję porozmawiać z Panią Moniką o
tym, jak pandemia wpływa na ludzką psychikę, jak sobie radzić w tych trudnych
czasach, ale też o jej działalności internetowej, książce i nie tylko.
Zapraszam!
Jak zaczęła się Pani przygoda z psychologią?
Już gdzieś w
gimnazjum (15-16 lat) zainteresowała mnie ludzka psychika i zachowanie. Potem
pojawiły się pierwsze książki (głównie powieści zgłębiające człowieka) i
magazyn „Charaktery”, który ostatecznie zaraził mnie miłością do psychologii i
człowieka.
Która dziedzina psychologii jest Pani zdaniem
najciekawsza?
Dla mnie jest to
psychologia kliniczna, psychoedukacja, psychologia zdrowia. Lubię bezpośrednią
pracę z człowiekiem i jego problemami, także w postaci zaburzeń psychicznych.
Czy psychologom jest łatwiej z radzeniem
sobie w trudnych dla ludzkiej psychiki sytuacjach?
Należy pamiętać, że
PSYCHOLOG TO TEŻ CZŁOWIEK. Przeżywamy takie same emocje i tak samo może nam być
trudno w pewnych sytuacjach. Czasami emocje rozjeżdżają się z tym, co
rzeczywiście wiemy, z teorią i wtedy bywa chyba nawet trudniej.
Dlaczego zaczęła Pani prowadzić bloga, Instagrama
i kanał na YouTube’ie o zdrowiu psychicznym?
Gdy zaczynałam
prowadzić blog (21 listopada 2012), w sieci nie było drugiego takiego miejsca.
Chciałam edukować o psychologii, psychice, zaburzeniach, sposobach radzenia
sobie z wieloma problemami. Chciałam uczyć, pomagać, wspierać i przy okazji też
pokazywać ludzką twarz psychologii.
Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu działalności
internetowej?
Hejt,
niekonstruktywna krytyka, to, że wiele osób domaga się wręcz pokazywania życia
prywatnego (czego nie robię, chyba, że uznam, że jest to dobre czy potrzebne,
jak ostatnio mówię o przeżywaniu żałoby, normalizuję ją trochę).
Jak blog i kanał wpłynęły na Panią? Zmieniły
coś w Pani życiu bądź patrzeniu na świat?
Blog i kanał mocno
wpłynęły na moje życie zawodowe. Pozwalają ludziom dotrzeć do mnie, jako do
terapeuty. Szukając w sieci, łatwo trafić na moje artykuły i stronę gabinetu.
Dodatkowo otrzymuję sporo wiadomości, że powiedziałam czy napisałam coś, co
zmieniło czyjeś życie lub pozwoliło coś zrozumieć. Nawet jeśli JEDNEJ osobie
jest dzięki temu, co robię, nieco lżej – to uważam to za olbrzymi sukces.
Napisała Pani książkę „Borderline, czyli
jedna nogą nad przepaścią”. Czym jest tytułowy borderline?
Borderline, to
zaburzenie osobowości (borderline, z pogranicza), które charakteryzuje się
gwałtowną zmianą nastroju, agresją, autoagresją, skłonnością do uzależnień,
problemami w związkach. U jednych jest to mocniej nasilone, u innych słabiej,
ale i tak jest to zaburzenie, które warto leczyć terapeutycznie.
Do kogo jest skierowana ta książka?
Do osób
borykających się z borderline, ich bliskich, specjalistów i wszystkich
zainteresowanych.
Co było najtrudniejsze w pisaniu?
Dotrzymanie terminu
przy jednoczesnej pracy zawodowej i życiu prywatnym ;) A poważnie – męczące
były poprawki, czytanie tego samego tekstu po raz dwudziesty, ale napisanie książki było moim marzeniem i celem samym w sobie, więc i tak jestem
zadowolona.
Jak wygląda sytuacja psychologów, jeśli
chodzi o rynek pracy? Czy to jest pożądany zawód czy dopiero może się takim
stać?
Jest to bardzo pożądany zawód, ale ze względu na to, że nie ma w Polsce ustawy o zawodzie psychologa i terapeuty, to psychologiem może się nazwać każdy. Do psychologa na NFZ czeka się długo, bo wielu ze specjalistów pracuje prywatnie, a prywatnie ceny już skaczą w górę. Trzeba mieć sporo samozaparcia, żeby znaleźć satysfakcjonującą pracę, która dodatkowo pozwoli przeżyć.
Poza psychologią, porusza Pani czasami tematy
ludzkiej seksualności. Czy Pani zdaniem psychologia i edukacja seksualna
powinny być przedmiotami obowiązkowymi w szkole?
Tak, tak, tak i
jeszcze raz TAK. Bezdyskusyjnie. Regulacja emocji, rozwój psychoseksualny.
Dojrzewanie. Pierwszy (i kolejny) seks. Monitorowanie nastrojów. Wiele tematów
powinno się poruszać już w szkole.
W jaki sposób, według Pani, pandemia wpłynęła
na ludzką psychikę?
Coraz więcej
dochodzi do nas-psychologów informacji o samobójstwach, na które bezpośredni
lub pośredni wpływ miała pandemia. Długi, utrata pracy, przemoc w rodzinie,
rozwody. To wszystko bardzo niszczy psychikę, a problemy z wynagrodzeniami
utrudniają dostęp do specjalistów.
Jakiś czas temu społeczeństwo podzieliło się
na dwa obozy: osoby, które uważają, że pandemia jest spiskiem (tzw. foliarzy) i
osoby, dla których pandemia jest jak najbardziej realna. Dlaczego niektórzy
ludzie wierzą w teorie spiskowe?
Może przez ogólny
lęk, np. przed śmiercią. Wiele rzeczy dużo łatwiej jest wyprzeć, niż się nimi zapoznać, poczytać, dowiedzieć i dostosować
się do obostrzeń. Nikomu z nas nie jest wygodnie z maseczką, ale chcemy chronić
innych i siebie. Łatwiej jest też nie wierzyć w coś, jeśli nas to nie dotknęło.
Wiele osób wyznających teorie spiskowe, nagle zaczęło wierzyć w wirusa, gdy
zachorował ktoś ich bliskich, lub oni
sami.
Jak radzić sobie z trudnymi emocjami w
pandemii?
Jeśli nie mamy
dostępu do psychologa, to prowadzenie dziennika, wyrzucanie z siebie
negatywnych emocji, dziennik wdzięczności, relaksacja (Jacobson, trening
oddechowy, wizualizacje, odrywanie myśli), hobby, pasja, rozmowy z bliskimi,
wsparcie społeczne w przyjaciołach. Wyrażajmy emocje, nie bójmy się tego.
Czy z powodu pandemii ludzie będą w
przyszłości potrzebować pomocy psychologicznej?
Już jej bardzo
potrzebują. Myślę, że problem może się jeszcze pogłębić.
Jak wygląda kwestia terapii w pandemii? Czy
można zobaczyć się ze specjalistą w gabinecie, twarzą w twarz, czy jedynie
online?
Są terapeuci,
którzy mają osłony z pleksi czy maseczki i przyjmują tylko face to face. Badania
pokazują jednak, że terapia przez Skype (to ważne, by widzieć pacjenta i jego
reakcje) ma tak samo skuteczne działanie. Czy warto ryzykować? To już pytanie
do innych.
Jak się przygotować do terapii?
Poczytać o nurtach,
podpytać terapeutę o to czy ma skończone studia psychologiczne, szkołę
psychoterapii, to taki etechniczne rzeczy. Ale też wypisanie sobie problemów
czy tego, co chcemy poruszyć (czasami w stresie to ucieka).
Kiedy warto zgłosić się po profesjonalną
pomoc?
Jeśli kiedykolwiek
przeszło Wam przez myśl, że MOŻE POWINIENEM/POWINNAM SKONSULTOWA◊ SIĘ Z
PSYCHOLOGIEM, tzn. że trzeba to zrobić. I warto.
Jak możemy pomóc osobie z naszego otoczenia,
która naszym zdaniem może źle się czuć psychicznie?
Możemy przy niej
być, zapytać wprost, jakiej pomocy by oczekiwała i jakiej potrzebuje, sugerować
wizytę u specjalisty, podrzucać wartościowe materiały.
Jak na co dzień możemy dbać o naszą psychikę?
Dbać o fizyczność
(sen, dieta, ruch) i psychikę (hobby, relaks, wsparcie społeczne, terapia).
Chce Pani coś powiedzieć czytelnikom na
zakończenie?
Nie bójcie się
prosić o pomoc.
Bardzo dziękuję za rozmowę J
Rozmawiała: Agnieszka Szachowska
Komentarze
Prześlij komentarz