TwójPsycholog.pl: Zdrowie psychiczne nie powinno być luksusem [Wywiad z Kają Toczyską i Magdaleną Bernatowicz-Bujwid]
Kaja Toczyska i Magdalena Bernatowicz-Bujwid to psycholożki, które edukują Polaków w dziedzinie zdrowia psychicznego, m.in. za sprawą portalu TwójPsycholog.pl i profili w mediach społecznościowych. Ja miałam okazję popytać je o edukowanie w zakresie zdrowia psychicznego, zaburzenia nastroju, po co nam stres, jak przygotować się do psychoterapii i o wiele innych rzeczy. Zapraszam!
fot. Magdalena Bernatowicz-Bujwid/materiały prasowe
Kaja Toczyska: Psychologią interesowałam się od czasów liceum, kiedy po raz pierwszy trafiłam na książki Antoniego Kępińskiego (psychiatra) i Olivera Sacksa (neuropsycholog). Zakochałam się w fascynującym i trudnym do zrozumienia świecie skomplikowanych przypadków psychiatrycznych i neuropsychologicznych. Wydawało mi się niesamowite, w jak różny sposób może funkcjonować nasz mózg. Postanowiłam wtedy, że będę pracowała w szpitalu psychiatrycznym (co ostatecznie zupełnie się nie ziściło), naturalnym wyborem więc były studia psychologiczne. Dzisiaj łączę dwa moje ukochane obszary, czyli tworzenie produktów cyfrowych oraz psychologię.
Magdalena Bernatowicz-Bujwid: Pamiętam, że w momencie decyzji dotyczącej kierunku studiów, nie wyobrażałam sobie siebie w innej roli. Jednak nie do końca wiedziałam, w którym dokładnie obszarze chcę się rozwijać. Psychologia to obszerna dziedzina nauki. Początkowo interesowałam się coachingiem, następnie reklamą i związanymi z nią aspektami poznawczymi, aż zawędrowałam do obszaru psychologii klinicznej i pomocowej. Zrealizowałam kilka staży w tym kierunku i poczułam, że „to jest to”. Aktualnie udzielam pomocy psychologicznej, zarówno z ramienia zewnętrznych placówek wsparcia psychicznego, a także we własnym gabinecie psychologicznym. Dodatkowo pracuję jako badaczka jakościowa w obszarze UX (User Experience) co jest moją dodatkową pasją i odskocznią od pracy pomocowej.
A jak narodził się portal TwojPsycholog.pl?
Kaja: Z obserwacji otoczenia i trudności, z jakimi mierzyli się moi znajomi czy rodzina. Zdarzało się, że znajomi pytali mnie, gdzie się udać do psychologa, bo nie wiedzieli, gdzie (ani jak) szukać takiego specjalisty. Ponieważ wiedziałam, że polski rynek nie jest uregulowany prawnie pod kątem usług psychologicznych, na dodatek ludzie mają raczej małą wiedzę na temat nurtów, certyfikatów itp. to pomyślałam, że brakuje takiego miejsca w Internecie, w którym to by było uporządkowane i łatwe. Po tym, jak powstał pomysł, minęło jednak jeszcze dużo czasu, zanim postanowiliśmy go wdrożyć. Jednak ostatecznie udało się zebrać zaangażowany zespół - Waldka i Roberta, moich co-founderów - i spędziliśmy prawie rok, pracując po pracy nad platformą TwójPsycholog.
Kaja - skończyłaś psychologię na uniwersytecie SWPS ze specjalizacją Neurokognitywistyka i Projektowanie Interakcji Człowiek-Technologia. Czym zajmuje się neurokognitywistyka?
Kaja: Kognitywistyka to nauka o umyśle, a neuro - o mózgu. W uproszczeniu (mam nadzieję) - neurokognitywistyka zajmuje się badaniem tego, w jaki sposób nasz mózg (jako narząd) tworzy coś, co nazywamy umysłem, czyli wszystko, co związane z tym, jak myślimy, kim jesteśmy, w jaki sposób odbieramy świat wokół nas. Badacze w tym obszarze bardzo często zajmują się metodami obrazowania aktywności mózgu (np. poprzez EEG czy funkcjonalny rezonans magnetyczny) i starają się powiązać to z tym, co dana osoba robi czy myśli. Często też takie osoby zajmują się pracą z osobami po uszkodzeniach mózgu lub z chorobami neurodegeneracyjnymi.
A na czym polega projektowanie interakcji człowiek-technologia?
Kaja: Jest to dziedzina na przecięciu
psychologii i technologii, która zajmuje się tym, jak człowiek wchodzi w
interakcję z technologią. Wiedzę teoretyczną stara się przekuwać na praktykę,
czyli np. pracując jako projektant produktów cyfrowych. Jest to bardzo szeroka
działka, ale wiele w niej jest z ergonomii, psychologii, kreacji czy IT. Mi
obecnie bliżej do tego obszaru, ponieważ od 6 lat zajmuję się właśnie
projektowaniem doświadczeń użytkownika w produktach cyfrowych. Wiedza
psychologiczna jest u mnie bardziej naukowa, jako pasja, nie pracuję jednak
jako psycholożka kliniczna czy psychoterapeutka.
Jak wygląda psychoedukacja w Polsce? Na jakim jest poziomie?
Magdalena: Wydaje mi się, że na coraz lepszym. Gdybym miała wrócić pamięcią do lat mojej młodzieńczości, to używano nagminnie słów takich jak: psychiatryk, wariat, schizofrenik, świr i nikt nie zwracał na to uwagi. Ba! Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że to może kogoś urazić, zaboleć, że wypowiada się o żywej istocie, człowieku z krwi i kości, który tak samo przeżywa cierpienie i ból. Od tamtego czasu powstało sporo kampanii, wielu ośrodków, firm i fundacji, które uświadamiają, że zachorować może praktycznie każdy. Niezależnie od tego, kim jest, gdzie pracuje i ile zarabia. Więcej gwiazd i celebrytów zaczęło opowiadać swoje historie zdrowienia czy chodzenia na psychoterapię. Media społecznościowe, a przede wszystkim Instagram także zaczął prężnie działać. Dzięki temu medium poznałam wiele wspaniałych psycholożek i psychologów, którzy mają w sobie determinację, wytrwałość i przede wszystkim, pasję do przekazywania wiedzy o zdrowiu psychicznym. Jednak to, co jest tą przysłowiową drzazgą czy belką w oku to decyzje podejmowanie przez nasz kraj. Państwo przeznacza tzw. “psie pieniądze” na inicjatywy czy ośrodki zdrowia psychicznego. Nie tak dawno temu, bo w grudniu 2020 roku Ministerstwo Zdrowia zamknęło najpopularniejszy telefon dla osób w kryzysie psychicznym. Pracowałam tam. Rozmawiałam z tymi ludźmi. Naprawdę przykro mi się robi, gdy uświadamiam sobie, że teraz nie będą mieli tego wsparcia. A mówimy tu o wsparciu polegającym na omówieniu z kimś próby samobójczej, którą miał godzinę temu lub przekonaniu kogoś, że warto żyć i zachęceniu do wyrzucenia garści tabletek. Kolejnym tematem są osoby niezamożne czy wręcz biedne. Zdrowie psychiczne nie powinno być luksusem, a podstawową usługą dostępną dla każdego. Gdzie Klient/Pacjent dostaje odpowiednie wsparcie, a psycholog czy psychoterapeuta jest za nie adekwatnie wynagradzany. No cóż… Można powiedzieć, że oddolne inicjatywy dbają o zdrowie psychiczne Polaków, ale czy tak powinno to wyglądać?
Co jest najtrudniejsze w edukowaniu ludzi na temat zdrowia psychicznego?
Kaja: Na pewno zakres tej edukacji. Jest tyle problemów i stigm wokół tematów zdrowia psychicznego, że czasem trudno wybrać, na czym się skupić. Staramy się popularyzować korzystanie z pomocy psychologicznej, zmniejszać stygmatyzację wokół chorób psychicznych, zachęcać do empatii wobec innych, ale to tylko ułamek tego, co jest ważne. Na przykład prawie w ogóle nie poruszamy tematów związanych z seksem, a przecież są tak ogromnie ważne dla naszego zdrowia psychicznego! Na szczęście jest coraz więcej zaangażowanych specjalistów zdrowia psychicznego, którzy edukują w tych tematach, często konkretnie w ramach swojej specjalizacji. Niektórym udało się zbudować wokół siebie duże społeczności (np.@zdrowaglowa, @kasia_coztym_seksem, @psychoedu_, @psychologiczne_ciekawosci), co sprawia, że wpływ ich działań jest naprawdę widoczny.
Magdalena: Myślę, że aktualnie jest to trudność moja - osobista, czyli brak wystarczającej przestrzeni czasowej. My, psychologowie pomocowi (kliniczni) często pracujemy na kilku etatach lub w kilku różnych miejscach. Ciężko jest skoordynować pracę na przykład w trzech miejscach, życie prywatne, rodzinne, czas wolny, odpoczynek, a do tego po godzinach edukację społeczeństwa na temat zdrowia psychicznego. Choć moja dusza aktywistki nigdy nie pozwoli na zupełne zaniedbanie tego obszaru. A wracając do ludzi… Są naprawdę chętni i wdzięczni za edukację w tym obszarze. Nie spotkałam się jeszcze z trudnościami zależnymi „od ludzi”. Oczywiście pomijając przypadki hejtu. Przyjmuję taką zasadę, że do tego nie można zmuszać. Trzeba powoli, małymi krokami zachęcać, poszerzać optykę patrzenia na ten obszar naszego życia. Kto będzie na to gotowy - skorzysta i poniesie tę wiedzę dalej w świat.
A dlaczego warto edukować ludzi, czym jest depresja, i, czym jest zdrowie psychiczne?
Magdalena: Z prostego powodu - żeby umieli pomóc sobie, a także innym. Edukacja w zakresie zdrowia psychicznego buduje normalizację tego tematu, a także wyposaża ludzi w adekwatną i rzetelną wiedzę. Po tym poznamy otwarty i „wyedukowany” kraj w zakresie zdrowia psychicznego. Gdy na przykład, mówiąc na spotkaniu towarzyskim czy rodzinnym o problemach natury psychicznej, nie zostaniemy wyśmiani, nikt nie zbagatelizuje tego problemu ani nie zacznie go trywializować. Bardziej naturalną i codzienną reakcją będzie polecenie artykułu, ośrodka, psychologa czy zapytanie „Jak się z tym czujesz, gdy o tym mówisz?”, „Czego byś ode mnie potrzebował/a?”. To tak jak w tym najczęstszym przykładzie ze złamaną nogą. Gdy Twój znajomy złamie sobie nogę, to nie idziecie wspólnie po plaster do apteki, a następnie na imprezę, tylko dzwonicie po pogotowie lub pomagasz koledze dostać się do lekarza czy szpitala. Gdy powie Ci, że „chyba choruje na depresję, ale nie jest pewny”, wspólnie szukacie psychiatry/psychologa/psychoterapeuty i jeżeli masz na to przestrzeń - wspierasz znajomego w tym procesie. To jest „normalność” i temu ma służyć edukacja w zakresie zdrowia psychicznego.
Kaja: Na pewno też po to, jak wspomniała Magda na początku, żeby ludzie zadbali o siebie samych. Zwrócenie uwagi na temat zdrowia psychicznego, możliwe objawy zaburzeń i problemów wyczulają nas na te sygnały w otoczeniu i u siebie. Wtedy nie zwlekamy kilka lat z pójściem do specjalisty, tylko wiemy, że mały kryzys może stać się dużym kryzysem, a z niego już trudniej wyjść. Wypracowanie w ludziach tego podejścia, że o zdrowie psychiczne należy dbać aktywnie, wymaga m.in. stałej edukacji o tym, jak o to zdrowie dbać.
Jak się przygotować do psychoterapii? Co trzeba o niej wiedzieć?
Magdalena: Nie nazwałabym tego „przygotowaniem się”, które kojarzy się z odrobieniem pewnej lekcji, uprzedzeniem faktów czy nauczeniem się czegoś. Natomiast na pewno warto mieć świadomość, czym jest psychoterapia. Jak wynika z definicji profesora Czabały, jest to forma pomocy dedykowana osobom, które cierpią na zaburzenia i choroby psychiczne. Choć nie tylko. Psychoterapeuta/tka może również zajmować się poprawą funkcjonowania człowieka, kryzysami rozwojowymi, życiowymi, sytuacyjnymi, a także wspólnie z Klientem poszerzać wiedzę o nim samym. Jednak niezależnie, czy dotyczy to nauki regulacji emocji, zdobycia wiedzy o samym sobie czy właśnie leczenia konkretnego zaburzenia psychicznego, jest to proces ukierunkowany na zmniejszenie cierpienia osoby zgłaszającej się po pomoc. Decydując się na psychoterapii, należy wiedzieć, że jest to raczej proces długoterminowy (choć dokładny czas trwania zależny jest od nurtu i wyznaczonych celów terapeutycznych), ukierunkowany na poznanie tych aspektów swojej osobowości, które mogą być trudne do przyjęcia czy zaakceptowania, a także na zmianę, która także (początkowo) może wiązać się z doznawaniem dyskomfortu psychicznego. Warto również pamiętać, że zadaniem psychoterapeuty nie jest rozwiązywanie problemów Klienta. Chyba najlepiej tłumaczy to zwrot: psycholog/psychoterapeuta jest ekspertem od wiedzy psychologicznej i klinicznej, natomiast Klient od swojego życia. To on finalnie podejmuje decyzje, co również samo w sobie może być tematyką procesu psychoterapeutycznego np. „Na ile trudno wziąć mi odpowiedzialność za własne życie i decyzje? Jakie budzi to emocje? Czym jest to spowodowane? Jaką funkcję pełni to w moim życiu?”.
Jakie mamy nurty psychoterapii i który z nich jest najbardziej skuteczny?
Magdalena: W Polsce można spotkać się z sześcioma głównymi nurtami psychoterapeutycznymi. Są to: psychoanalityczny, psychodynamiczny, poznawczo-behawioralny, nurty humanistyczne (w tym Gestalt), systemowy i integracyjny. Jeżeli chodzi o skuteczność rozpatrywaną z perspektywy nurtu, biorąc pod uwagę nie tylko redukcję objawów, a także czynniki niespecyficzne takie jak: subiektywne poczucie skuteczności, zmniejszenie cierpienia, wzrost dobrostanu psychicznego itd. - żaden z nurtów nie potwierdził swojej wyższej skuteczności. Natomiast według NICE i przyjętej przez nich metodologii badawczej, opartej w głównej mierze na redukcji objawów, potwierdza się skuteczność nurtu poznawczo-behawioralnego (w większości zaburzeń psychicznych). Jednak kwestia skuteczności i tego, co to w ogóle oznacza „skuteczna psychoterapia”, jest wciąż kwestią dyskusyjną i prowadzi się w tym obszarze wiele badań. Osobiście marzy mi się, aby przedstawiciele poszczególnych modalności psychoterapeutycznych zwracali się ku sobie i czerpali z odkryć w tym zakresie, niż przekrzykiwali się, który nurt „wygrywa”. Tworzą tym samym pewnego rodzaju batalię polityczną, niż inicjatywę ukierunkowaną na wspólny cel, czyli rzetelnę pomoc i wsparcie w leczeniu i poprawie funkcjonowania życia człowieka. Psychoterapia i nurt psychoterapeutyczny ma służyć przede wszystkim Klientowi i odpowiadać jego preferencjom, a także upodobaniom. Ważne są również, a może nawet przede wszystkim, indywidualne predyspozycje i umiejętności specjalisty. Jego empatia, umiejętność słuchania, tworzenia relacji, poczucia bezpieczeństwa, akceptacji Klienta. Nie chciałabym jednak, żeby Czytelnik/czka wysnuł błędne wrażenie, że uważam, iż weryfikacja założeń teoretycznych czy szukanie odpowiedzi na pytania „Dlaczego psychoterapia działa i co wpływa na polepszenie się stanu psychicznego Klienta/Pacjenta” jest nieważna czy drugorzędna. Bo nie jest. Jednak bardzo spodobały mi się słowa jednego z badaczy nad skutecznością psychoterapii i osobiście się z nimi utożsamiam: „psychoterapeuta nie może stać się zakładnikiem wyników badań”. Jako badaczka jakościowa coś o tym wiem.
Kiedy warto udać się na taką terapię?
Magdalena: Na pewno wtedy, kiedy czujemy, że objawy czy nasz problem wpływają na nasze codzienne funkcjonowanie. Kiedy nie radzimy sobie z obowiązkami, pracą, cierpimy w relacjach interpersonalnych. Pamiętajmy też, że zanim zdecydujemy się na psychoterapię, możemy także skorzystać z konsultacji psychologicznych (zarówno z psychologiem, jak i psychoterapeutą) albo w drugiej kolejności z poradnictwa psychologicznego, które prowadzi psycholog (nie psychoterapeuta). Poradnictwo psychologiczne również może przyjmować formę długoterminowego wsparcia, ale zajmuje się rozwojem człowieka zdrowego, który doświadcza np. kryzysów życiowych czy trudności interpersonalnych, niezwiązanych z zaburzeniami zdrowia psychicznego.
Kaja: Warto też wtedy, gdy nic bardzo poważnego się nie dzieje. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jest taka dziedzina psychologii jak psychologia pozytywna, która zajmuje się badaniami nad tym, jak polepszać nasz dobrostan psychiczny. Wiele psychologów i terapeutów pracuje z pacjentami właśnie nad tym. Pomagają lepiej zrozumieć siebie, odkryć, co nam służy i jak możemy zwiększać swój poziom zadowolenia z życia. I nie jest to koniecznie powszechnie kojarzony coaching, a terapia, której celem nie jest redukcja problemów tylko samorozwój.
Czym są zaburzenia nastroju? Jak często się zdarzają?
Kaja: Na początek warto zaznaczyć, czym się różni emocja od nastroju. Emocja to coś krótkotrwałego, co przeważnie ma swoją konkretną przyczynę (np. kłótnia z rodziną powoduje złość). Nastrój to coś utrzymującego się w czasie, czemu trudniej jest przypisać konkretne źródło. Niektóre osoby doświadczają mocno obniżonego nastroju przez długi okres, co zaczyna przekładać się na jakość ich pracy, samopoczucia czy relacji z innymi. Tak więc nie ma nic złego w tym, że czasami jesteśmy smutni (nawet przez kilka dni) lub zmęczeni, ale jeśli smutek czy zobojętnienie towarzyszą nam przez np. kilka tygodni czy miesięcy, to warto zwrócić się do specjalisty w celu rozpoznania zaburzeń nastroju lub innych problemów zdrowia psychicznego. Zaburzenia nastroju, w tym depresja, są jednymi z najczęstszych zaburzeń, w ciągu życia występują u ok. 10-20% osób. Często też łączą się z zaburzeniami lękowymi. Warto pamiętać, że zaburzenia nastroju nie oznaczają, że jesteśmy słabi psychicznie lub nie dajemy sobie rady. Każdy z nas przeżywa kryzysy, czasem doprowadza do nich długotrwały stres, mogą mieć nawet podłoże stricte biologiczne.
Jak można sobie z nimi poradzić?
Kaja: Zdecydowanie udając się do specjalisty - psychiatry, psychoterapeuty lub psychologa. Tam otrzyma się odpowiednią pomoc oraz informację, co dalej. Czy np. preferowaną metodą leczenia jest psychoterapia, czy może terapia ze wsparciem farmakologicznym. Zaburzenia nastroju to nie są problemy, z którymi powinniśmy próbować radzić sobie sami. Niestety, nieleczone mogą prowadzić do bardzo dużych problemów w codziennym funkcjonowaniu, które uniemożliwiają pracę czy naukę, lub nawet, w ciężkich przypadkach, do prób samobójczych.
A jakie możemy spotkać zaburzenia w relacjach międzyludzkich?
Magdalena: Można powiedzieć, że większość zaburzeń klinicznych może powodować trudności w relacjach międzyludzkich. Osoby chorujące na depresję mogą unikać kontaktu z ludźmi lub spotkanie ze znajomym może być ponad siły poznawcze i fizyczne takiej osoby. Z kolei osoby chorujące na schizofrenię, gdy są w aktywnej psychozie, mogą nie mieć kontaktu z rzeczywistością, a przez to sami wycofywać się ze społeczeństwa (np. pod wpływem myśli prześladowczych) lub społeczeństwo może ich odrzucać w wyniku niezrozumienia czy trudności w komunikacji. Zaburzenie, które wprost związane jest z trudnościami w kontakcie międzyludzkim to na przykład: fobia społeczna (DSM-5). Objawia się m.in. unikaniem wystąpień publicznych, jedzenia w miejscu publicznym, nieodzywaniem się w obecności innych czy ogólnym unikaniem rozmów. Jak widzisz, jest to spore ograniczenie w uczestniczeniu w życiu społecznym, a tym samym w tworzeniu kontaktów międzyludzkich.
Niedawno na Waszych profilach w mediach społecznościowych i na blogu pojawił się wpis o atakach paniki. Czym one są i skąd się biorą?
Kaja: Atak paniki to jednorazowy lub powtarzający się napad intensywnego lęku bez konkretnej przyczyny. Brak przyczyny (takiej realnej, w otoczeniu) to jest to, co odróżnia go od strachu. Nie ma nic złego czy nienormalnego bać się lub przestraszyć np. lwa na sawannie 3 metry od nas albo samochodu jadącego wprost na nas po naszym pasie. Jednak lęk, który występuje bez konkretnej, zewnętrznej przyczyny jest już przeważnie objawem ataku paniki lub problemów na tle lękowym, szczególnie jeśli się powtarza lub towarzyszy nam przez większość czasu.
Przyczyny zaburzeń lękowych mogą być bardzo różne, od utrzymującego się wysokiego stresu, który nadmiernie pobudza nasz organizm, przez błędne schematy poznawcze, które prowadzą do zamartwiania się, aż po podłoże biologiczne.
Czy można zapobiegać atakom paniki?
Kaja: To zależy od tego, co jest ich przyczyną. Jeśli np. do zaburzeń lękowych doprowadziły nasze błędne schematy myślenia, np. tendencja do obwiniania się czy nadmierny perfekcjonizm, ciężko będzie samemu sobie z tym poradzić, dlatego należy się udać do specjalisty. Są jednak rzeczy, które pomagają nam przede wszystkim w tym, aby uspokajać i wyciszać organizm, bo to silne pobudzenie często prowadzi do ataków. W tym celu możemy praktykować mindfulness, trenować sport, dawać sobie przestrzeń na odpoczynek i relaks i przede wszystkim aktywnie i codziennie dbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.
A jak sobie z nimi radzić, kiedy już się pojawią?
Kaja: Jeśli atak występuje tu i teraz, to po pierwsze, jeśli mamy taką możliwość, znaleźć spokojne i bezpieczne miejsce. Atak paniki zwykle trwa kilka-kilkanaście minut, więc choć wydaje nam się, że ten lęk jest wszechogarniający, warto przypomnieć sobie, że to minie. Przydatną techniką jest technika zakotwiczenia, której celem jest przekierowanie uwagi z lękowych myśli na otoczenie. W tym celu można np. spróbować nazwać 5 czerwonych rzeczy wokół nas, opisać dźwięki i zapachy, jakie odczuwamy, dotknąć czegoś i skupić się na fakturze przedmiotu.
Jeśli chodzi o leczenie zaburzeń lękowych, to przede wszystkim rekomenduje się wizytę u specjalisty - psychologa, psychoterapeuty, psychiatry - ponieważ wraz z tym problemem często pojawia się coś takiego jak lęk przed lękiem. Jeśli doświadczyliśmy już ataku paniki, zaczynamy obawiać się kolejnego ataku, co w rezultacie podwyższa nasz lęk i rzeczywiście prowadzi do ataku. Trudno jest od tego uciec samemu, bo atak paniki jest bardzo trudnym doświadczeniem, więc nic dziwnego, że obawiamy się, że wystąpi ponownie.
Od siebie dodam, że sama od lat zmagam się z problemami tego typu i naprawdę szczerze polecam zwrócić się o pomoc do specjalisty. Nie jest to nic wstydliwego, a mamy możliwość zmniejszenia liczby ataków i obniżenia ogólnego poziomu lęku, a przecież to jest ogromna ulga.
Żyjemy w czasach nieustannych niepokojów związanych z pandemią, ale też w notorycznym stresie. Po co ten stres jest? Dlaczego my go odczuwamy?
Magdalena: Z ewolucyjnego i biologicznego punktu widzenia wszelkie stresory działają na nasze dwa układy: współczulny i przywspółczulny, aktywując tzw. reakcję „walcz lub uciekaj”. Gdy zbliżał się do człowieka pierwotnego mamut, można powiedzieć, że poczucie strachu i stres, ratowały mu niejednokrotnie życie. Obecnie dzieje się podobnie w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia. Gdyby jeszcze chcieć spojrzeć na definicję stresu, to najprościej rzecz ujmując, idąc za tłumaczeniem Lazarusa, jest to relacja między wymaganiami otoczenia a zasobami osoby i sprostaniu tym wymaganiom bez poniesienia większych kosztów. Mówi się również o tzw. krzywej stresu i optymalnym poziomie, który np. motywuje nas do działania. Rozpatrując to z perspektywy psychologii różnic indywidualnych, kluczową rolę ma tutaj temperament. Między innymi, to z jego powodu niektórzy radzą sobie z czasem pandemii lepiej, a inni gorzej. Warto również spojrzeć na problemy zdrowia psychicznego w czasie pandemii z szerszej perspektywy. Mianowicie nie do końca jest tak, że „nagle” spadły na ludzi wszystkie problemy tego świata w wyniku pandemii. Pandemia, a raczej izolacja i poczucie niepewności niejako uwypukliła już wcześniej istniejące kłopoty, czy też „strzeliła” w czuły punkt naszego temperamentu.
A jak sobie z nim radzić?
Magdalena: Gdy poziom stresu jest dla nas optymalny, wręcz jest naszym pomocnikiem i motywuje do działania; pokazuje, że dana sytuacja czy “obiekt” stresu jest dla nas ważny. Jednak, gdy jego poziom utrudnia nam funkcjonowanie - tutaj jest przestrzeń na różne formy pomocy i działania. Oczywiście wszystko zależy od kontekstu, skali problemu i potrzeb indywidualnych danej osoby. Jednak, gdyby chcieć spojrzeć na problem stresu z lotu ptaka można np. skorzystać z technik medytacyjnych Mindfulness, które polegają na skupieniu się na chwili obecnej i akceptacji rzeczywistości taką jaka ona jest czy technik relaksacyjnych. Na pewno warto też skupić się na swoich potrzebach i granicach. Nie nadużywać się. Dawać sobie przestrzeń na odpoczynek. Można też - ku lepszemu zrozumieniu “dlaczego się stresuje”, po każdej takiej sytuacji lub na podstawie retrospekcji przeszłych wydarzeń, spisać swoje emocje, doznania z ciała, zasoby, jakimi dysponujemy, ograniczenia, myśli czy przekonania. Pozwoli to na dostrzeżenie jakiegoś powtarzającego się wzorca. Niektóre z nich pewnie będą podlegały zmianom, a inne będą potrzebowały akceptacji i ukojenia. Można też przejść przez ten proces wraz z psychologiem (niekoniecznie z psychoterapeutą). Na pewno zachęcam do doświadczania, poznawania i dbania o siebie.
Wspomniałyście o mindfulnessie. Na czym on polega i jak go praktykować?
Magdalena: Mindfulness to mówiąc najkrócej praktyka uważności. Sposób na bycie “tu i teraz”. Ktoś może sobie pomyśleć “no i po co to, co mi to da”. Często spotykam się z tym, że ludzie nie akceptują siebie bądź otaczającej ich rzeczywistości, mają gonitwę myśli czy wiele z nich jest krzywdząca, oskarżająca i krytyczna. Podczas praktyki mindfulness jest możliwość na doświadczanie siebie w pozycji nie oceniającej, akceptującej i dającej przestrzeń na wszystkie emocje i doznania. Można mieć także możliwość osadzenia siebie w rzeczywistości, skupienia na sobie i na samym fakcie tego, że istniejemy. Istnieją 8-tygodniowe kursy, które uczą tej uważności i korzystania z niej na co dzień. Można wyróżnić ich wiele np. MBSR (Medytacje ukierunkowane na redukcję stresu), MBLC (Życie w oparciu o zasady Mindfulness) czy MBCT (profilaktyka objawów depresji). Kursy i sama w sobie medytacyjna praktyka uważności została przebadana i ma udowodnioną skuteczność m.in. jak już wspomniałam jako uzupełnienie leczenia depresji. A teraz… jak to wygląda? Można rozróżnić praktyki formalne czyli medytacje prowadzone (nagrania), które wymagają bycia w skupieniu i zacisznym miejscu, a także praktyki nieformalne, z których można korzystać dosłownie wszędzie. Praktyki prowadzone zarówno formalne jak i nieformalne można spotkać np. na Spotify. Swego czasu sama nagrałam kilka moich ulubionych praktyk (@dialogujmy_psycholog), na podstawie mojego doświadczenia z 8-tygodniowego kursu, w którym brałam udział. Firma HeadSpace niedawno wypuściła za pośrednictwem Netflix serię krótkich filmików uczących uważności. Dostępność do tego typu treści naprawdę stale rośnie. Kiedyś można było skorzystać z medytacji prowadzonych jedynie na kursie, teraz - dosłownie wszędzie.
Czego mogę Wam życzyć?
Kaja: Myślę, że przede wszystkim tego, aby temat pomocy psychologicznej był dla nas wszystkich czymś całkowicie normalnym i był traktowany tak samo, jak wizyta u lekarza :)
To tego Wam życzę :) Bardzo dziękuję za Wasz czas :)
Rozmawiała: Agnieszka Szachowska
Komentarze
Prześlij komentarz