Gosia S. prowadzi konto na Instagramie poświęcone zdrowiu psychicznemu. Uświadamia swoich odbiorców na temat m.in. ADHD i zaburzeń lękowych. W mojej rozmowie z nią pojawił się temat właśnie zaburzeń lękowych, ale również gaslightingu. Zapraszam!
Skąd pomysł na dzielenie się wiedzą psychologiczną na
Instagramie?
Wszystko się zaczęło od moich zaburzeń
lekowych i ataków paniki, które pojawiły się nagle w 2014 roku. Wówczas nie
miałam pojęcia, co się ze mną dzieje. Nie miałam żadnej wiedzy o zaburzeniach lekowych
czy zaburzeniach psychicznych w ogóle. Myślałam, ze zwariowałam. Bałam się.
Dopiero z czasem kupiłam odpowiednie książki, poszłam na terapię, do psychiatry
i moja wiedza zaczęła się poszerzać. Wtedy pomyślałam, ze nie chcę, by
ktokolwiek czul się tak bardzo samotny i bezradny, jak ja wtedy. Zaczęłam mówić
o atakach paniki na moim prywatnym Instagramie i okazało się, ze wielu moich
osobistych znajomych zmaga się z tym samym, o czym nie miałam pojęcia! Z czasem
doszli też kolejni obserwatorzy i ich liczba cały czas rośnie. Aktualnie dzielę
się na Instagramie wszystkim, co wyniosłam z psychoterapii i książek.
Zdarza się, że obserwatorzy pytają Cię o poradę albo o
diagnozę?
Bardzo często. Ale zawsze odsyłam
ich do psychologa, psychiatry lub na terapię. Nie jestem wykwalifikowaną
specjalistką i zawsze to podkreślam. Nie mam uprawnień, by kogoś zdiagnozować,
a szczególnie przez Internet.
Czym są zaburzenia lękowe?
Jest to zaburzenie psychiczne, którego
główną częścią składową jest ogromny lek. Co ważne, jest to taki lęk, który
utrudnia funkcjonowanie. To naturalne, ze wszyscy martwimy się i odczuwamy
strach, ale o zaburzeniach mówimy wtedy, gdy ten lęk zaczyna być dominują częścią
naszego życia, i, gdy nam to życie utrudnia. Często pojawia się również depresja.
Wyróżnia się również zaburzenia lękowo-depresyjne według ICD-10. Jest wiele różnychrodzajów zaburzeń lękowych, takich, jak na przykład
fobia społeczna, zespół lęku uogólnionego
(GAD), zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (OCD) oraz zespół stresu
pourazowego (PTSD).
Jak one się objawiają?
Zaburzeniom lękowym towarzyszy
wiele objawów, w zależności od rodzaju zaburzenia, ale ogólnie można przyjąć,
że takie, jak choćby kołatanie serca, poty, drżenie, trudności z oddychaniem,
wrażenie omdlewania, ucisk w klatce piersiowej, ataki paniki. Generalnie, osoba
z zaburzeniami lekowymi czuje, że coś jest z nią nie tak. Spotyka się z
niezrozumieniem otoczenia. Dopóki nie zostanie zdiagnozowana, często czuje się
bardzo samotna w swoim cierpieniu i często „gorsza”. No, bo jak to – inni sobie
radzą, a ja nie.
Jak się je leczy?
Są odpowiednie leki, które
przepisuje psychiatra. Ja przez wiele lat zażywałam leki przeciwdepresyjne,
leki doraźne na ataki paniki oraz leki nasenne. Dziś już ich nie potrzebuje.
Konieczną częścią leczenia jest również psychoterapia. Moja trwała 5 lat z
przerwami.
A jak rozpoznać atak paniki?
Tego chyba nie da się pomylić z
niczym innym, choć pierwszy atak paniki bywa bardzo dezorientujący. Nie wiemy,
co się z nami dzieje, myślimy, że umieramy, że mamy atak serca. Każdy atak
paniki jest inny, ja mogę opowiedzieć o swoim. Najpierw poczułam, ze jest mi
strasznie gorąco. Miałam problem z oddychaniem, zaczęłam brać głębokie wdechy i
wydechy, i drżeć. Drżenie przeszło w jakieś kompulsje, cała się telepałam w łóżku,
byłam oblana zimnym potem i zaczęłam wołać o pomoc. Bliska mi osoba nie
wiedziała, jak mi pomóc. Zaczęłam histerycznie płakać, bo myślałam, ze zwariowałam.
Że właśnie umieram na zawał serca. Do ataku doszła jeszcze biegunka i wymioty z
przerażenia. Po pewnym czasie atak samoistnie ustąpił i zasnęłam totalnie
wyczerpana. Ale od tego momentu żyłam w lęku przed atakami paniki. Mój lęk, ze
one się wydarzą, oczywiście nasilał występowanie ataków paniki i znalazłam się
w zamkniętym kręgu, dopóki nie dostałam odpowiednich leków i opieki
terapeutycznej.
Jak możemy zwalczyć taki atak?
Z atakiem paniki nie walczymy.
Walka powoduje jego nasilenie. Trzeba go zaakceptować – to tylko lęk, on nie ma
podstaw i minie. Nasz organizm nie jest w stanie odczuwać nasilonego lęku przez
dłuższy czas, bo tak jest skonstruowany. Trzeba po prostu zaszyć się w
bezpiecznym miejscu i czekać, aż się skończy. Można też atak paniki zatrzymać
silnymi lekami (ale to tylko po konsultacji z psychiatrą) albo zdusić w zarodku,
zanim się zacznie. Pomaga na przykład przykładanie lodu na nadgarstki,
wymienianie 5 rzeczy, które widzę, 4, których mogę dotknąć, 3, które słyszę i
tak dalej… To tak zwana metoda uzieniemienia. Dużo o niej mówię na swoim
Instagramie.
A jeśli zobaczymy, że ktoś inny ma atak paniki, jak
możemy takiej osobie pomóc?
Zależy od osoby. Ja w trakcie
ataku paniki potrzebuję, żeby ktoś ciągle przy mnie był. Przytulał, zrobił
herbaty, trzymał za rękę. Ale są też osoby, które chcą być same. I to też
trzeba uszanować, dać im przetrwać taki atak w samotności.
Czym jest gaslighting?
Jest to mało znany (choć chyba
coraz bardziej, dużo się o nim ostatnio mówi) rodzaj psychicznej manipulacji,
który ma na celu sprawienie, by ofiara zwątpiła w swoją wersję wydarzeń, a
czasem nawet w swoje zdrowie psychiczne. Osoba stosująca gaslighting chce wywołać
u ofiary wątpliwości dotyczące własnej percepcji. Termin pochodzi z filmu o
tytule „Gaslight” z 1944 roku. W filmie tym autor stosuje wobec żony
manipulacje domowym światłem lamp gazowych, jednocześnie wmawiając jej, że to
tylko jej halucynacje. W ten sposób chce doprowadzić ją do szaleństwa.
Jak go rozpoznać?
Na przykład po tym, ze zaczynamy wątpić
w to, że jakaś sytuacja miała miejsce, choć byliśmy przekonani, ze miała. Słyszymy
„Nic takiego nie powiedziałem/powiedziałam”, „Wymyślasz”, „Może uderzyłeś/uderzyłaś
się w głowę? Przecież cały czas tutaj byłem/byłam” i tym podobne. Ofiara
zaczyna kwestionować swoje zdrowie psychiczne lub zaczyna trwale wątpić w swoją
wersję rzeczywistości. Jest to bardzo okrutna manipulacja.
Jak się przed nim bronić?
Dobre pytanie. Na pewno najpierw
trzeba sobie uświadomić, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce. Ja bym
powiedziała, że trzeba trwać twardo przy swojej wersji wydarzeń. Zapisywać
sobie rozmowy, są tacy, którzy je nawet nagrywają (można nagrywać rozmowę, w
której bierze się udział, nie jest to nielegalne). Sądzę jednak, że w rozmowie
z manipulantem takie chwyty również na nic się nie zdadzą. Można udać się razem
na terapię lub na terapię indywidualną. W niereformowalnych wypadkach polecam
zakończenie znajomości – definitywne.
Chcesz coś powiedzieć na koniec?
Zawsze i w każdym wypadku polecam
psychoterapię. Każdemu. Na każdym etapie życia. To niesamowite, jak poprawia
ona jakość funkcjonowania i jak pomaga mierzyć się z rzeczywistością. Polecam!
Dziękuję za Twój czas J
Ja również dziękuję!
Rozmawiała: Agnieszka Szachowska
Komentarze
Prześlij komentarz