Kochaj Zdrowiej: Zwrócenie się po pomoc jest manifestacją siły [Wywiad]

Dominika Płachetka i Małgosia Woźniak to dwie psycholożki i przyszłe psychoterapeutki, które poprzez działalność w Internecie (profil na Instagramie @kochaj.zdrowiej i podcast) szerzą wiedzę o relacjach międzyludzkich i emocjach. I o tym właśnie jest nasza rozmowa - zapraszam!

fot. Dominika Płachetka, materiały prasowe
fot. Małgorzata Woźniak, materiały prasowe

Porozmawiajmy o emocjach. Po co one są?
Po to, aby żyć w pełni. To oczywiście duży skrót, ale w zasadzie mówi wszystko. Emocje od zawsze były tym, co pozwalało człowiekowi przetrwać. Strach chronił nas, ludzi, przed wystawianiem się na niebezpieczeństwo. Dawał sygnał, że coś może być zagrażające i był bodźcem do ucieczki lub pozostania w bezruchu. Dzięki adrenalinie wyzwalającej się przy tej emocji można było zareagować szybciej i sprawniej. Złość dodawała energii w walce z np. drapieżnikiem. Smutek był po to, abyśmy mogli tę energię zaoszczędzić i wysłać do otoczenia informację, że potrzebujemy wsparcia. Radość sprzyjała utrzymywaniu dobrych relacji w grupie, zdrowiu i motywacji do działania. To tylko kilka emocji wraz z ich pierwotnymi funkcjami. Można by pomyśleć, że teraz te nieprzyjemne jak złość czy smutek nie są nam potrzebne, jednak jest inaczej. Nadal doświadczamy zagrażających naszemu dobrostanowi sytuacji, przed którymi chroni nas strach. Czasem w formie złożonego uczucia jak np. adekwatna zazdrość. Dzięki niej możemy zadbać o to, co ważne. Dzięki złości wiemy, kiedy nasze granice są przekraczane i możemy bronić siebie i innych. Smutek to nadal piękna, choć bardzo trudna emocja. Uwrażliwia nas na nasze własne potrzeby i kieruje do ich realizowania, pozwala się zatrzymać i przyjrzeć sobie, sprzyja pielęgnowaniu więzi między ludźmi… A przyjemne uczucia, w których skład wchodzi też radość budują te wspomnienia na myśl, o których czujemy to przyjemne ciepło w środku. Więc wracając do pierwszego zdania - emocje są po to, by przeżyć i żyć dobrze.

Zwykle, kiedy ktoś jest zły, mówimy „Uspokój się”, a gdy smutny – „Nie smuć się”. Oczywiście, takie komunikaty nie są pomocne. Dlaczego one nie działają? Czy mogą one umniejszać emocje drugiej osoby?

Tego typu słowa niosą za sobą komunikat- “Przestań czuć to co czujesz”. Emocje są od nas niezależne i mimo tego, że bywają niekomfortowe i nieprzyjemne, są nam niezbędne i potrzebne. Dlatego to tak ważne, by je rozumieć i akceptować. Tego typu zwroty mogą powodować w osobie przeżywającej trudne chwile przekonanie, że jej uczucia nie są akceptowane. W konsekwencji może to wywoływać poczucie winy, wstydu lub krzywdy, bądź prowadzić do jeszcze większego nasilenia  tych trudnych emocji. 

Często nieświadomą strategią, która stoi za takimi słowami, jest chęć zmniejszenia dyskomfortu osoby, która je wypowiada. Może być on związany np. z bezsilnością, własnym lękiem lub obawą. Łatwiej powiedzieć: „Nie smuć się, nie złość się, wszystko będzie dobrze”, niż towarzyszyć drugiej osobie w trudnej sytuacji. Takie komunikaty najczęściej nie mają za sobą złych intencji i mogą wynikać po prostu z braku umiejętności radzenia sobie z emocjami zarówno swoimi, jak i innych osób oraz empatycznego wspierania drugiej osoby. To bardzo praktyczne kompetencje, niestety, wiele z nas nie miało okazji się tego nauczyć np. w szkole lub w domu. 

A co należy powiedzieć? Ktoś z naszego otoczenia jest właśnie zły/smutny, a my chcemy mu pomóc?
Bardzo istotna jest akceptująca postawa, pokazanie, że może przy nas czuć się bezpiecznie, że dajemy przestrzeń na przeżywanie tych emocji. Dać poczucie, że nie będziemy oceniać i dawać niechcianych rad. Przydatną techniką, która może wesprzeć osobę, która doświadcza trudnych emocji jest ich uprawomocnienie- danie przyzwolenia na ich odczuwanie np. mówiąc : „Twoje emocje są dla mnie zrozumiałe w tej sytuacji”, „W takich okolicznościach, każdy miałby prawo się wkurzyć” „To nic dziwnego, że jest Ci smutno, wyobrażam sobie, że w takiej sytuacji czuł_bym się podobnie”. Przydatne może być również zapytanie wprost osoby o to, czego od nas potrzebowałaby w tej sytuacji. Czasem może to być po prostu wspólne bycie razem i towarzyszenie w przeżywaniu tych trudnych chwil - czasem nawet w ciszy.

Myślę, że każdy z nas usłyszał kiedyś słowa „Domyśl się”. Co można powiedzieć zamiast tych dwóch słów? W końcu nikt z nas nie czyta nikomu w myślach…
Zamiast “Domyśl się” prawdopodobnie warto byłoby użyć o wiele więcej słów. Przede wszystkim, dobrze jest zastanowić się, dlaczego wybieramy tę formę komunikacji, zamiast zadbać o swoją potrzebę, postawić granicę czy podzielić się ważną myślą. Czy to obawa przed reakcją drugiej osoby? Czy to trudność w budowaniu adekwatnego komunikatu? A może obojętność i poczucie, że nie ważne, co mówimy - to już i tak nie ma sensu? Gdy już odpowiemy sobie na to pytanie, możemy zadać sobie kolejne - Jaki jest cel, który chcemy osiągnąć w tej rozmowie? Chcemy odreagować emocje? - pewnie można zrobić to w inny, mniej destrukcyjny dla relacji sposób. Czujemy bezradność i chcemy po prostu trochę spokoju? - może warto przemyśleć inne kroki. Chcemy, aby coś się zmieniło? - powiedzmy to tak, aby stworzyć przestrzeń dla tej zmiany. Warto wówczas odwołać się do naszych uczuć, a nie zachowania drugiej osoby. Z miłością (która nie wyklucza złości) wskazać na to, co dzieje się po naszej stronie, czego bliska osoba może po prostu nie dostrzegać. Ma do tego prawo.

W jaki sposób możemy radzić sobie z trudnymi emocjami?
Istnieje sporo technik wspierających regulację emocji. W jednym z naszych postów pisałyśmy o metodzie RAIN Tary Brach.
R - rozpoznaj emocje, które odczuwasz i nazwij je.
A - akceptuj uczucia, pozwól sobie na to, aby je czuć i pamiętaj, że są przemijające.
I - identyfikuj - to bardzo ważne, by skoncentrować się na tym, gdzie te emocje czujemy. W klatce piersiowej? Brzuchu? I skupić naszą uwagę na tych miejscach, nie iść za myślami, które podsuwa nam umysł. Po prostu pobyć ze sobą.
N - nie utożsamiaj się - emocje nie definiują nas. To, że czujemy się samotni, nie oznacza, że wszyscy mają nas gdzieś, tylko z jakiegoś powodu trudno nam w to w danej chwili uwierzyć. Jednak ta chwila minie.
Ta metoda zawiera właściwie wszystkie ważne aspekty przyjmowania i odpuszczania emocji. Jest to jednak obszar, który, jeśli jest problematyczny dla danej osoby, dobrze jest poruszyć na psychoterapii i odkryć co może być pomocne dla nas jako indywiduum.

A co należy zrobić, kiedy te emocje nas przytłaczają? Do kogo się zwrócić?

Czasem emocje mogą sprawiać realne cierpienie np. pojawiają się w zbyt intensywnym natężeniu lub w nieadekwatnych sytuacjach. W takich sytuacjach warto udać się po pomoc do specjalisty- psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry. Pomoże on zdiagnozować problem, dobrać odpowiednie metody, które pozwolą uporać się z problemem. Warto pamiętać, że zwrócenie się po pomoc jest manifestacją siły, a nie słabości. 

Czym jest inteligencja emocjonalna?
To stopień, w jakim rozwinięte są nasze umiejętności emocjonalne takie jak: empatia, zdolność do regulacji emocji, świadomość, samomotywacja i umiejętności społeczne. Wysoka inteligencja emocjonalna to zdolność do tego, by w chwilach intensywnych emocji nie iść za impulsem, pamiętać o przemijającym charakterze emocji i nie traktować ich jako wyznacznik rzeczywistości. Te zdolności pomagają nam w różnych obszarach życia - związkach (nie tylko romantycznych), pracy czy edukacji. Inteligencję emocjonalną można rozwijać, np. w procesie psychoterapii. 

A syndrom oszusta?

Syndrom oszusta to brak wiary w siebie, swoje kompetencje lub umiejętności mimo obiektywnych dowodów, które na nie wskazują. Osoby, które doświadczają syndromu oszusta mają wewnętrzne przekonanie, że ich sukces lub osiągnięcia są skutkiem szczęścia lub przypadku, a nie ich własnych zasług czy umiejętności. Często takim osobom towarzyszy ciągły lęk i niepokój przed zdemaskowaniem ich niekompetencji przez innych.

Pomówmy też trochę o relacjach. W jaki sposób tworzyć zdrowe relacje? Niezależnie od tego, czy chodzi o relację przyjacielską, zawodową lub romantyczną?
W pierwszym odcinku naszego podcastu mówiłyśmy o takich 10 filarach zdrowej relacji. Warto przytoczyć tu niektóre z nich. Budując relacje, warto pamiętać o elastyczności, która pozwala na dostosowywanie się do innych osób. Oczywiście, z zachowaniem swojej indywidualności i odrębności. Ważna jest także autentyczność i szczerość, dzięki którym jesteśmy w pełni sobą w relacji i jasno wyrażamy to co czujemy i myślimy. W zdrowej relacji bierzemy odpowiedzialność za swoje emocje. Nawet jeśli druga osoba zachowa się w krzywdzący dla nas sposób - nasza reakcja jest naszą odpowiedzialnością. W przeciwnym wypadku tworzy się przestrzeń do nadużyć, w tym przemocy. Zdrowa relacja to taka, w której określone są pewne zasady. Trochę jak taka wzajemna instrukcja obsługi, dzięki której ustalona zostaje norma partnerska. No i oczywiście nie mniej istotna niż wszystko powyższe jest wzajemność. To wszystko powinno działać we wszystkie strony w relacji.

W jaki sposób wyznaczać granice w relacji – na przykład w związku? Jak to zrobić w asertywny sposób?
Wyznaczanie granic jest formą dbania o siebie w relacji. Nawet będąc bardzo blisko z drugą osobą wciąż mamy prawo do posiadania swojej przestrzeni i autonomii. 

Warto komunikować je w sposób asertywny, czyli z jednej strony stanowczy, nieuległy i zdecydowany, ale z drugiej strony z szacunkiem, bez agresji i w nie atakujący sposób. Warto zacząć od odniesienia się do konkretnej sytuacji, warto być wrażliwym na to, aby poruszać się w obszarze faktów, a nie naszych opinii. Następnie warto nawiązać do swoich emocji, odczuć i potrzeb. A później do konkretnych oczekiwań lub konsekwencji zachowania. Na przykład: „Złoszczę się, kiedy używasz moich rzeczy bez pytania i widzę, że je niszczysz. Potrzebuje z Twojej strony poszanowania mojej własności. Oczekuje, że następnym razem zapytasz mnie o zgodę przed użyciem i będziesz używać moich rzeczy z szacunkiem i ostrożnością.” Podczas komunikowania swoich granic warto pamiętać też o stanowczej postawie ciała i przygotować się na to, że czasem może wystąpić konieczność cierpliwego powtarzania swojego stanowiska.  


A w jaki sposób się kłócić, żeby to nie była „kłótnia dla kłótni”, tylko żeby coś z tej kłótni wyniknęło dobrego dla relacji?
W bliskich relacjach ciężko czasem uniknąć konfliktów i kłótni. To naturalne, że będąc z kimś blisko czasem pewne kwestie mogą budzić w nas irytację i złość oraz, że w niektórych sprawach możemy mieć zupełnie różne opinie i stanowiska. Wbrew pozorom kłótnie bywają czymś potrzebnym i przeprowadzone w odpowiedni sposób mogą być bardzo wzbogacające dla relacji. Podczas kłótni możemy mieć żywy dostęp do naszych często skrywanych na co dzień potrzeb, pragnień i frustracji, przez co tak łatwo przejść do postawy agresywnej i atakującej, która nie sprzyja temu, aby rozmowa była konstruktywna, a wręcz może skrzywdzić bliską nam osobę. Dlatego w sytuacji kiedy czujemy, że jesteśmy wyprowadzeni z równowagi, warto dać sobie chwile na ochłonięcie, wzięcie kilku oddechów. Kiedy już emocje zostaną już nieco ostudzone, można zająć się odpowiednią komunikacją. Pomocne może być sformułowanie tzw. “komunikatu ja|, czyli formy wypowiedzi w pierwszej osobie liczby pojedynczej skoncentrowanej na faktach, odnoszącej się do tego, co dzieje się tu i teraz, a nie nawiązującej do przyszłości bądź przeszłości.  Taki komunikat powinien być pozbawiony ocen i kategorycznych słów typu: „Wszyscy tak robią”, „Nigdy mnie nie słuchasz”, „Zawsze mi przerywasz”,” To jest nienormalne”. Następnie warto wspomnieć o tym co czujemy w danej chwili. Często wypowiedzenie tego, że czujemy np. złość, irytację, rozczarowanie lub smutek pozwala drugiej osobie na to, aby spojrzeć na nasza perspektywę i trochę wyjść ze swojego pola bitwy. Bardzo owocne może być również wspomnienie o swoich potrzebach i pragnieniach, które nie zostały zaspokojone i określenie konkretnych oczekiwań i sugestii na przyszłość. Komunikację i zrozumienie może niewątpliwie usprawnić pokazanie drugiej stronie, że słyszymy ją. Nawet jeżeli czujemy, że zupełnie się z nią nie zgadzamy, to często samo sparafrazowanie jej wypowiedzi pozwoli na to, by kłótnia miała konstruktywny charakter. Kłótnia przeprowadzona w zdrowy, nieraniący sposób może być sposobem na to, aby rozumieć się lepiej i tworzyć zdrową relację. 

A po czym rozpoznać toksyczną relację? Taką, która nam szkodzi?
W takiej sytuacji właśnie pomogą nam nasze emocje. Jeśli w naszym samopoczuciu dominują smutek, napięcie i lęk - dobrze jest przyjrzeć się temu, jakie może być ich źródło. W szkodliwej relacji poczucie bezpieczeństwa jest niestabilne - raz jest świetnie, czujemy się kochani_ne, a za chwilę musimy szukać powodów i zastanawiać się, czy drugiej osobie na pewno na nas zależy. Nasze potrzeby są zaniedbywane. Nie tylko przez osobę partnerską, ale i przez nas samych - nie komunikujemy ich z obawy przed reakcją drugiej strony. W takiej niesprzyjającej relacji możemy zrujnować swoje poczucie własnej wartości i stale wątpić w siebie. Alarmującym sygnałem może być też fakt, że są pewne rzeczy, których nie chcemy opowiadać innym z obawy o to, że mogliby kazać nam zerwać kontakt z osobą partnerską. 

Jak ją zakończyć?
Skutecznie. Dla każdego może to oznaczać coś innego. Są osoby, które mogą pozostawać w neutralnych stosunkach z byłą osobą partnerską czy dawnym przyjacielem, przyjaciółką. Są też takie, dla których jest to niemożliwe i destrukcyjne i wolą całkowicie zerwać kontakt. Tutaj warto posłuchać siebie i postawić swoje zdrowie psychiczne na pierwszym miejscu. Kończąc relację, dobrze jest zadbać o to, by podsumować ją w zgodzie ze sobą i zakomunikować w miarę możliwości to co w nas siedzi. 

Chcą Panie coś powiedzieć na koniec?
Może podziękować za ten zestaw pytań i przestrzeń do rozmowy większą niż ta ograniczoną liczbą znaków na instagramie :). Relacje to jeden z najważniejszych elementów zdrowia psychicznego, dlatego warto poświęcać im dużo uwagi. Budowanie zdrowych relacji to forma self-care, dbania o siebie. 

Bardzo dziękuję za wywiad



Rozmawiała: Agnieszka Szachowska

Komentarze