Aleksandra Dejewska: Przysięgłam sobie, że to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie [Wywiad]

Aleksandra Dejewska jest psychologiem, terapeutą zaburzeń odżywiania i dietetykiem. W 2020 roku miała miejsce premiera jej książki “Bulimia. Moja historia choroby”. Zapytałam Panią Aleksandrę o leczenie zaburzeń odżywiania, pomoc osobie z ZO i  nie tylko. Zapraszam!

fot. materiały prasowe

Dlaczego powstała książka “Bulimia. Moja historia choroby”?

Przede wszystkim dlatego, że sama zmagałam się z zaburzeniami odżywiania - z bulimią i anoreksją bulimiczną. I przysięgłam sobie, że to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie :) Postanowiłam wykorzystać później moje doświadczenie, żeby pomagać innym. Nie jestem fizycznie w stanie pomóc wszystkim, a książka ma dużo większy zasięg. Poza tym ona może być uzupełnieniem leczenia lub pomocą dla rodziny osoby, która zmaga się z zaburzeniami odżywiania. Może pomóc im zrozumieć, z czym zmaga się osoba chora. 

Pracuje Pani nad nową książką? Czy na razie poprzestaje Pani na tej jednej?

Aktualnie zbieram materiały, by napisac książkę dla rodzin i bliskich, jak wspierać dziecko w leczeniu :) 

Czym jest anoreksja bulimiczna?

Odpowiem na to pytanie,odnosząc ją do anoreksji i bulimii. Przy anoreksji w ujęciu restrykcyjnym masa ciała bardzo istotnie obniża się. Osoba chora bardzo dużo ćwiczy i kontroluje swoją wagę. W anoreksji bulimicznej pojawia się zjedzenie czegoś i sprowokowanie wymiotów. Jednak w przeciwieństwie do bulimii nie musi to być duża ilość jedzenia - równie dobrze może to być kanapka. Przy bulimii są to nadmierne ilości pożywienia - na przykład obiad dla dwóch osób. Różnicą między bulimią a anoreksją bulimiczną jest też to, że przy anoreksji pacjentki mają obniżoną masę ciała, a przy bulimii ich waga oscyluje albo w normie, albo przy jej górnej granicy. 

Skąd w ogóle biorą się zaburzenia odżywiania - jaka jest ich przyczyna? 

To bardzo trudne pytanie, na której nie ma jednej odpowiedzi. Czynniki genetyczne, predyspozycje i skłonności danej osoby - składniki osobowości ( neurotycznosc), relacje z rodzina/ rówieśnikami / zawodowe / szkolne, kultura w jakiej się wychowujemy, traumy i trudne doświadczenia np. nękanie w szkole, przemoc, kultura patriarchatu. 

Czy zaburzenia odżywiania mogą iść w parze z innymi zaburzeniami, na przykład lękowymi albo depresją?

Zaburzenia odżywiania często występują z zaburzeniami lękowymi lub depresją. Mogą też pojawić się przy ADHD, lub - według starej klasyfikacji - zespole Aspergera (teraz nie mówimy o zespole Aspergera, tylko o spektrum autyzmu). Inne jednostki chorobowe, które występują przy zaburzeniach odżywiania, to między innymi choroba afektywna dwubiegunowa lub zaburzenie osobowości typu borderline.

Na czym polega leczenie zaburzeń odżywiania? Czy z pacjentem/pacjentką pracuje tylko psychoterapeuta, czy też potrzebna jest praca z innymi specjalistami, na przykład z dietetykiem?

W leczeniu powinna brać udział tzw. “Święta Trójca” - lekarz, dietetyk, terapeuta. Lekarz kontroluje stan fizyczny pacjenta - decyduje, czy wskazana jest hospitalizacja, czy trzeba włączyć farmakoterapię, na przykład leki antydepresyjne. Dietetyk jest odpowiedzialny za edukację dietetyczną i za wyliczenie odpowiedniego zapotrzebowania kalorycznego pacjenta. Ma pomóc pacjentowi w utrzymaniu masy ciała, zwiększeniu jej lub zmniejszeniu - to ostatnie w przypadku napadowego objadania się. Z kolei terapeuta zajmuje się aspektem psychologicznym, czyli wypracowywaniem nowych, zdrowszych nawyków i myślenia u pacjenta. Choroba czasami może pełnić funkcję bezpieczeństwa i kontroli, zwiększać samoocenę - wtedy terapeuta razem z pacjentem znajduje coś, co będzie pełnić te funkcje zamiast choroby. Terapia jest uzależniona od nurtu, w jakim pracuje dany terapeuta. Na przykład w ujęciu systemowym patrzy się na objawy jako funkcje, które pomagają w systemie rodziny - chodzi o to, żeby przeorganizować życie pacjenta w taki sposób, żeby choroba nie była potrzebna w życiu jego i jego rodziny. 

Czy osoby, które nie są specjalistami, a mają w swoim otoczeniu osobę z zaburzeniami odżywiania i chciałyby ją wesprzeć, mogą to zrobić?

Jak najbardziej. Rodzina, znajomi i inne osoby z otoczenia osoby chorej, które też zmagały się z zaburzeniami odżywiania mogą być wsparciem dzięki swojemu eksperctwu nabytemu przez doświadczenie. Ale nie eliminowałabym pomocy specjalisty. Wsparcie rodziny czy przyjaciół nie może zastąpić terapii.

W swojej książce wspomina Pani o długach - czy one często idą w parze z zaburzeniami?

Zależy. Przy anoreksji pacjentki ograniczają jedzenie, więc raczej go nie kupują. Przy kompulsywnym objadaniu się lub - tak jak w moim przypadku - bulimii te długi mogą się pojawić, ze względu na kupowanie dużych ilości jedzenia. Długi mogą wynikać też z problemów zdrowotnych, które są następstwem długiego leczenia zaburzeń odżywiania - na przykład koszty leczenia w ośrodkach specjalistycznych. Innym przykładem może być wymiana wszystkich zębów, gdzie koszty idą w tysiące złotych albo problemy hormonalne i ich leczenie. Kosztem może być również terapia - na NFZ mamy długi czas oczekiwania na wizytę, szybciej jest więc podjąć leczenie prywatnie i za to zapłacić. Wtedy też mogą pojawić się długi.

W jaki sposób budować zdrową relację z jedzeniem i ze swoim ciałem?

Jak to powiedział Wiktor Osiatyński: “Wstać rano, zrobić przedziałek i się odpieprzyć od siebie”. :) Może nie jest to super profesjonalna rada, ale płynąca od profesjonalisty - Osiatyński był terapeutą uzależnień od alkoholu. Wracając do pytania… Na pewno trzeba znormalizować oczekiwania wobec siebie i zaakceptować to, że nie jest się Terminatorem. :) Jesteśmy ludźmi, odczuwamy różne emocje i to jest okej. Należy zaakceptować to, że nasze ciało się zmienia i nie musi mieć wiele wspólnego z wychudzonym kanonem piękna. Warto zrobić czystki w mediach społecznościowych - obserwować osoby o takich sylwetkach, które możemy spotkać na co dzień, żeby nasz prototyp ciała był bardziej realny. Jeżeli w naszym otoczeniu są osoby sfiksowane na punkcie jedzenia, zakomunikować im, żeby przestały komentować jedzenie w triggerujący nas sposób albo ograniczyć z nimi kontakt. To, z kim spędzamy czas, ma duży wpływ na nas. Jeśli ktoś z rodziny skomentuje nasz wygląd, możemy powiedzieć, że nam to nie odpowiada - warto nauczyć się stawiania granic. Należy zwrócić uwagę, czy jedzenie pełni w naszym życiu funkcję regulatora emocji i naprawienia nastroju. Jeśli tak, to należy się zastanowić, co takiego się dzieje w moim życiu, że próbuję poprawić sobie nastrój jedzeniem. Czasem jest tak, że tłamsimy emocje jedzeniem i nie pozwalamy sobie na ich przeżywanie. Tutaj ważna jest odpowiednia ekspresja emocji. Ważne jest też pamiętanie o tym, że zjedzenie batonika albo czekolady nie sprawi, że się roztyjemy do niebotycznych rozmiarów :) Ważny są też proporcje 80/20, czyli 20% średnio zbilansowanego jedzenia, a 80% - dobrze zbilansowanego. Jest to dobre i dla ciała, i dla głowy.

Bardzo dziękuję za rozmowę :)


Rozmawiała: Agnieszka Szachowska


Komentarze